Diecezja charkowsko-zaporoska podzielona jest linią frontu.
Problemem dużych miast wschodniej Ukrainy jest dziś wzrastająca liczba uchodźców z obszarów objętych działaniami zbrojnymi oraz terenów okupowanych. Miasta te bez pomocy zewnętrznej nie są w stanie zagwarantować mieszkańcom minimum socjalnego.
Sytuacja humanitarna na terenie diecezji charkowsko-zaporoskiej wciąż jest trudna i skomplikowana. Mówi jej ordynariusz bp Paweł Honczaruk: „Zaporoże, Dniepr, Charków i inne miejscowości. Z jednej strony w tych miastach jest więcej ludzi, bo niektórzy powracają. Zaczynają znowu pracować niektóre firmy, oczywiście na ile jest to możliwe. Z drugiej strony jest dramat ludzi, którzy przybywają w poszukiwaniu miejsca zamieszkania, żywności, ubrania. Każdy ma swoją historię. Sytuacja nie staje się lepsza. Może mniej teraz się o niej mówi, może nie tak głośno, ale ten ból cały czas jest aktualny”.
Bp Honczaruk podkreśla znaczenie pomocy humanitarnej, ale także mówi o wyzwaniach przed jakimi staje obecnie Ukraina: „Ta pomoc jest. Przychodzi co prawda nie w takich ilościach jak na początku, ale jednak jest. W czym jest jednak problem? Ludziom można pomóc w jedzeniu, ubraniu. Ale kiedy nie mają za co wynająć mieszkania, czy nie mają pracy, to jest wyzwanie”.
Diecezja charkowsko-zaporoska podzielona jest linią frontu. Jej wschodnia część z takimi miastami jak Donieck, Ługańsk, Berdiańsk, Melitopol znajduje się pod rosyjską okupacją. Tam też praktycznie przestały istnieć parafie katolickie.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.