Współczesny świat wygasił w młodych poczucie sacrum, a tym samym otwartość na wiarę.
Nadal jednak odczuwają w sobie potrzebę wyrwania się z banału codzienności i dlatego tworzą sobie własne namiastki liturgii, choćby w postaci koncertów czy wielkich zgromadzeń – mówił w cotygodniowym kazaniu wielkopostnym dla Papieża i Kurii Rzymskiej kard. Raniero Cantalamessa. Poświęcił je liturgii, w której jest obecny Bóg, ów „całkiem Inny”, za którym tęskni zsekularyzowany człowiek.
Papieski kaznodzieja zauważył, że w liturgii sacrum nie uobecnia się w swej potędze i chwale, lecz w pokorze i ukryciu. I to właśnie jest wielką tajemnicą wiary, która wprawia nas w zachwyt i zdumienie.
Mówiąc o tym, jak udostępnić współczesnemu człowiekowi tę skrytą obecność Boga, kard. Cantalamessa zauważył, że przede wszystkim trzeba czuwać, aby nie zaprzepaścić wymowy samej liturgii, samowolnymi i dziwacznymi improwizacjami, i zachować niezbędną skromność i opanowanie, także wtedy, gdy Msza św. jest odprawiana w niecodziennych okolicznościach.
Papieski kaznodzieja zauważył, że szczególną wagę trzeba też przykładać do liturgii Słowa, pamiętając, że mało jest rzeczy, które z taką mocą potrafią uczynić wyłom w ludzkim sercu i pozwolić mu doświadczyć transcendentnej rzeczywistości Boga, jak żywe Słowo Pana głoszone z wiarą i zapałem podczas Eucharystii.
Kard. Cantalamessa zwrócił też uwagę na potrzebę zachowania chwili milczenia po przyjęciu Komunii. Przypomniał, że to właśnie z tego doświadczenia ciszy przed Panem rozwinęła się w praktyka adoracji Najświętszego Sakramentu.
„Adoracja Najświętszego Sakramentu jest najwyraźniejszym znakiem tego, że pokora i ukrycie Chrystusa w Eucharystii nie pozwalają nam zapomnieć, że jesteśmy w obecności Najświętszego, Tego, który z Ojcem i Duchem Świętym stworzył niebo i ziemię. Tam, gdzie jest ona praktykowana - przez parafie, osoby i wspólnoty - jej owoce są widoczne, także w postaci ewangelizacji. Kiedy jakiś kościół jest wypełniony trwającymi w ciszy przed Najświętszym Sakramentem wiernymi, to każdy, kto przypadkiem zagląda do takiej świątyni, może powiedzieć: Oto Bóg! Przypominam sobie komentarz pewnego niekatolika po zakończeniu godzinnej cichej adoracji eucharystycznej w dużym kościele parafialnym w Stanach Zjednoczonych wypełnionym wiernymi: Teraz rozumiem - powiedział do przyjaciela - co wy, katolicy, macie na myśli, kiedy mówicie o realnej obecności! Jeśli jest jakiś powód, dla którego żal mi łaciny, to jest nim zanik pewnych pieśni, które powstały z myślą o tych chwilach adoracji i które służyły całym pokoleniom wiernych wszystkich języków dla wyrażenia ich gorącego oddania Jezusowi obecnemu w Najświętszym Sakramencie: Adoro te devote, Ave verum, Panis angelicus. Przetrwały one już niemal tylko dzięki muzyce, którą do tych tekstów napisali znani artyści.“
Dzień wcześniej papież miał dwa epizody ostrej niewydolności oddechowej.
Prezydium KEP wnioskuje o zbadanie konstytucyjności i legalności rozporządzenia Minister Edukacji