Skuteczne modlitwy? Na Boga nie ma zaklęcia. No, chociaż...
Spokojnie, w Państwa lodówce mnie nie ma – uspokajam tych, którzy dziwą się, że dziś znów ja, a nie ks. Lewandowski. To wyjątkowa sytuacja. Czwartkowy Komentator odpoczywa męcząc się fizycznie w górach. Wróci niebawem...
Trochę się w ty względzie poprawiło, ale do niedawna była z tym prawdziwa tragedia. Z urodzajem na „skuteczne modlitwy”. Ludzie o to pytają (w zapytaj.wiara.pl też), usłużni redaktorzy znajdują. Wiadomo, coś takiego zwiększa klikalność, no bo kto by nie chciałby, żeby jego modlitwy zostały po jego myśli wysłuchane? Więc pojawiają się takie czy inne propozycje, zwłaszcza modlitwy do przeróżnych „świętych patronów od”. Tyle że tchnie to jakąś „chrześcijańską magią”. Bo czymże innym niż magią jest pragnienie znalezienia sposobu – skutecznego jak zaklęcie – by Bóg zrobił co chcę?
Nie ma modlitw niewysłuchanych – powtarza się często – tyle że niekoniecznie, po ich wysłuchaniu, Bóg sprawia to, co byśmy chcieli by sprawił. Czemu? To chyba nie temat na bieżący komentarz, ale w paru słowach... Zabrzmi oschle: Bo On wie lepiej. I wie, że czasem trzeba, byśmy dla naszego czy innych dobra, poszli przez życie taką, a nie inną drogą. Niosąc przy tym taki a nie inny krzyż. Ważne, choć na pewno nieraz bardzo trudne: trzeba Bogu zaufać. Jak Jezus Ojcu w Ogrójcu. Nie ma co upierać się, że musi być, jak my chcemy. Zwłaszcza że patrząc na to czy inne, z perspektywy czasu nieraz widzimy, że wbrew temu co uważaliśmy przed laty, ta droga, ten krzyż, przyniosły jakieś owoce dobra.
No i tak... Wystąpiwszy z piedestału tego mądrzejszego od innych odczuwam jednak pewien dyskomfort. No bo co by nie mówić, istnieją jednak takie skuteczne modlitwy. Dokładniej: znaki. Jest ich siedem. To sakramenty. W zakamarach pamięci pobrzmiewa jedna z definicji: „To znaki, w których jest On obecny i działa zbawczo udzielając łask tym, którzy je przyjmują i zespalając ich w miłości z sobą”. Mówiąc prościej i mniej personalistycznie, to znak, przez który człowiek na pewno otrzymuje związaną z tym znakiem łaskę. Chrzest czyni dzieckiem Bożym, bierzmowanie daje Ducha Świętego, podczas Eucharystii, wielbiąc Boga na pewno karmimy się Ciałem i Krwią Pańską, sakrament pokuty i pojednania na pewno daje odpuszczenia grzechów, a namaszczenia chorych – umocnienie w cierpieniu; a jeśli taka wola Boża, także uzdrowienie. Tak, w sakramentach Bóg zawsze daje związane z nimi łaski. Niezależnie od osobistej świętości tego, który ich udziela i w sumie niezależnie też od dyspozycji przyjmującego. Tyle że z łaską sakramentów bywa trochę jak ze sprezentowanym rowerem: żeby nie był tylko wątpliwą ozdobą garażu, trzeba na niego wsiąść i popedałować. Tak i z łaską sakramentu, by jej działanie było w naszym życiu jakoś widoczne, trzeba z nią współpracować.
Widać to chyba zwłaszcza w sakramencie małżeństwa. Tak, Bóg daje w nim narzeczonym stosowne łaski, wzmacnia ich naturalne zdolności do wypełnienia zadań małżonka czy rodzica, pomaga trwać w miłości, dając też wsparcie we wzrastaniu i dojrzewaniu. Będzie jednak sakrament ten tylko prawną formalnością, gdy człowiek sam nie będzie się o tę miłość starał. Gdy będzie oczekiwał miłości, zamiast ją dawać.
Warto w kontekście sakramentu małżeństwa, ale także sakramentu kapłaństwa, zwrócić uwagę jeszcze na jedno: gdy jest sakrament, nie ma mowy o pomyłce. Nie ma sensu pytać, czy takie było moje powołanie, czy osoba z którą zawarłem związek faktycznie była tą, z którą miałem go zawrzeć. Bo Bóg, przez sakrament, to powołanie potwierdził; potwierdził, że nie doszło do pomyłki. Nawet gdyby po ludzku wydawało się, że jest inaczej.
Skuteczna modlitwa? Jak w każdej relacji (a modlitwa jest spotkaniem z Bogiem) nie ma w modlitwie prośby automatyzmu. Bóg słucha, ale może widzieć sprawy inaczej; warto próbować spojrzeć Jego oczyma. Istnieje jednak, z woli Boga, siedem źródeł niezawodnej łaski: sakramenty. Warto i o tym pamiętać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.