Użyteczni

Cytuję: „Aspiryna działa 20 minutach po spożyciu. Po ilu minutach działa połknięty Bóg?”.

Reklama

Można uznać, że to tylko efektowna (lub efekciarska) metafora, postawić kropkę i nie wysilać się na interpretacje. Tyle że w naszych pochorowanych czasach jedno jest pewne: zachwalana skuteczność leku w sloganach reklamowych wydaje się być proporcjonalna do potrzeb – tych nagłaśnianych, wydumanych i rzeczywistych. 

Mnożą się chociażby przed świętami reklamy leków na nadmierne łakomstwo (tzn. na żołądek), tabletek na objawy stresu (działają?!) czy w ogóle wielorakie sposoby jak być gotowym, wesołym i obdarowanym. Tak jakby widząc nas nieszczęśliwymi, w kryzysie,  w trudnościach – świat podsuwał nam od razu skuteczne rozwiązanie. Zażyć coś, zrobić coś – i już po kłopocie.

Nie da się jednak ukryć, że bycie człowiekiem oznacza właśnie kłopoty, mozolne przedzieranie się przez kryzysy, wierność w trudnościach i parę jeszcze innych niekoniecznie na pierwszy (i drugi) rzut oka fajnych rzeczy. I choć potrzebujemy w tym wszystkim profesjonalnego i życzliwego wsparcia – i bliźnich, i, niekiedy przynajmniej, medykamentów – nic nie dzieje się tu szybko i bezboleśnie. Słowem, błogosławmy tych, co wymyślili zmywarki i tabletki od bólu głowy, ale nie ulegajmy zbyt łatwo tej presji użyteczności, którą niby każda rzecz, a i człowiek, we wszechświecie realizować musi.

Bycie użytecznym generalnie pomaga (na własną samoocenę choćby), jednak nie wszystko w naszym życiu sprowadza się do tego, ile żeśmy dzieci wychowali, rowów wykopali czy napisali książek. Jeśli w jakiejś sytuacji nie widzę użyteczności wiary, pytania wydają się dotkliwsze niż zazwyczaj, a odpowiedzi nieoczywiste – nie znaczy to jeszcze od razu, że coś jest nie tak ze mną (a tym bardziej z ze Stwórcą). Nie patrzmy na samych siebie jak na ten obtłuczony, ulubiony kubek Pana Boga (do niczego prawie się nie nadaje, a szkoda wyrzucić) – Jezus jest z nami, bo tego chce, a nie dla jakichkolwiek naszych osiągnięć czy walorów.

Radosna nowina: święta nie są po to, by było fajnie. Nie są po to, żebyśmy popławilisię w jakimś duchowym dobrostanie. Jakiż to z nas zdejmuje adwentowy ciężar! Bo nie jesteśmy już tym samym ani mocarni, ani niezwyciężeni. Nie musimy zaradzać wszystkim potrzebom, nie musimy spełniać wszystkich oczekiwań.

Adwent jest po to, by móc się skupić na drodze – na Jezusie. A że bez bólu się nie obejdzie? Cóż. Takie życie.

 

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama