W Bidibidi, największym w Ugandzie obozie dla uchodźców z Sudanu Południowego, otwarto pierwsze centrum edukacyjne dla dzieci i młodzieży. Budynek powstał z inicjatywy misjonarza o. Andrzeja Dzidy, którego wsparły polska sekcja PKWP i Fundacja Przyjaciel Misji.
Bidibidi zamieszkuje ok. 300 tys. osób. Miejsce to stało się bezpiecznym schronieniem dla uciekających przed wojną mieszkańców Sudanu Południowego. O. Andrzej Dzida, który towarzyszył tej społeczności od lat, mówi, że jest ona najmłodszą na świecie. „60 proc. tego społeczeństwa to dzieci i młodzież, poniżej 18. roku życia” – wyjaśnia misjonarz.
W Bidibidi ten wskaźnik jest jeszcze wyższy, a najmłodsi stanowią 80 proc. całej ludności, jaka zamieszkuje obóz. Dotarli do tego miejsca wspólnie z najbliższymi, razem z rodzicami, ciociami i wujami. Wielu z nich to jednak sieroty. Ich opiekunowie zginęli w trakcie ucieczki. Najmłodsi nie zostali odcięci od nauki. Chodzą do szkoły podstawowej. Klasy są jednak przepełnione. W jednej może być nawet 300 dzieci.
„Najmłodsi potrzebują miejsca, gdzie będą mogli udać się po szkole; miejsca, które da im możliwość odrabiania lekcji, spotkania się, rozwijania talentów” – wyjaśnia o. Andrzej Dzida. W głowie werbisty pojawił się pomysł stworzenia centrum edukacyjno-pastoralnego. Budowa wymagała jednak środków, a w ich zdobyciu misjonarza wsparły Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie i Fundacja Przyjaciel Misji.
Projekt tego miejsca zakładał postawienie sceny, by dzieci mogły prezentować spektakle i dramy. Okazję, by pokazać swoje umiejętności, miały na inaugurację budynku. Wystąpiły przez najbliższymi.
„Te dzieci potrzebują zobaczyć, że są wartościowe. Chcą być dostrzeżone przez swoich rodziców i innych opiekunów. Chcą usłyszeć od nich, że nie są tylko uchodźcami, ale mają talenty, są prawdziwymi dziećmi, dziećmi Boga” – podkreśla o. Andrzej.
Centrum edukacyjne w Bidibidi zostało oficjalnie otwarte i poświęcone w ostatnią sobotę. „Dziękujemy tym wszystkim, którzy włączyli się w to dzieło, wszystkim ofiarodawcom” – mówi ks. Paweł Antosiak z polskiej sekcji PKWP, który udał się do Ugandy, by spotkać się z jej mieszkańcami. Towarzyszą mu pracownicy Stowarzyszenia: Michał Banach i Nikodem Bała. Wizyta w Afryce ma dać nowy impuls działaniom Pomocy Kościołowi w Potrzebie, zwłaszcza teraz, gdy kontynent staje przed widmem głodu, co jest bezpośrednią konsekwencją wojny na Ukrainie i zablokowania portów przez Rosjan.
Potrzeby Bidbidi są ogromne. Obóz jest podzielony na pięć stref. A jeśli na co dzień przebywa w nim 300 tys. ludzi, to – jak mówi o. Dzida – potrzeba będzie 100 centrów edukacyjnych, by odpowiedzieć na prośby dzieci i młodzieży. To jednak poza zasięgiem finansowym. Stąd decyzja, by taki budynek powstał przynajmniej w każdej ze stref. „Czyli minimum cztery więcej” – dodaje o. Andrzej. „Mamy nadzieję, że właśnie przez Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie znajdą się nowi ofiarodawcy” – tłumaczy ks. Paweł Antosiak.
Otwarciu pierwszego centrum edukacyjnego dla najmłodszych uchodźców w Afryce towarzyszyło poświecenie kościoła pw. Niepokalanego Serca Maryi, który także będzie służył społeczności Bidibidi.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).