Słoneczne zamyślenia

Czemu? Bo tak? Warto dociekać, co się za „bo tak” kryje.

Reklama

No to lato się nam zrobiło nie tylko astronomiczne. Ciepło, niektórym nawet za bardzo, niebo bezchmurne. Dzieci właśnie skończyły rok szkolny, więc od poniedziałku na miejskich ulicach zrobi się luźniej. Nie, nie dlatego, że dzieci powodują tłok na drogach, tylko wielu kierowców - rodziców weźmie urlopy i z dziećmi gdzieś wyjedzie. Nawet SARS-CoV-2 się gdzieś schował (póki co?) i tylko czasem nieśmiało wysuwa nos. Gdyby nie ta wojna za naszą wschodnią granicą, skąd  docierają wieści o ostrzałach miast, śmierci, cierpieniu  i o zmuszonych do wycofania się z Siewierodoniecka i okolic wojskach ukraińskich....

Tak sobie myślę i zaraz pukam się w głowę: człowieku, czy to naprawdę jedyne, co cię w tym dzisiejszym świecie uwiera? Ano nie. Sporo tego jest. Ot, choćby to wszystko, co w ostatnich dniach z sejmowej mównicy i z ambony mediów powiedziano o życiu nienarodzonych i ich prawach. A właściwie braku jakichkolwiek praw. Czytam też o drożyźnie (i widzę płacąc za towar przy sklepowej kasie), o lęku przed zimą (choć akurat wyobrazić sobie że marznę przy takich temperaturach  jest mi nieco trudno). Najbardziej jednak zaskakuje mnie upór, z jakim Europa trwa przy swoich pomysłach na redukcję emisji CO2. Teraz, gdy trzeba by raczej pomyśleć, jak uruchomić te zasoby, z których niedawno lekkomyślnie w imię tejże redukcji emisji CO2 zrezygnowaliśmy. I gdy część krajów zmuszona okolicznościami właśnie do nich wraca....

Zawsze mi się wydawało, że zmiany w wykorzystywanej przez człowieka technologii pojawiają się wtedy, gdy nowy pomysł jest lepszy od starego. Ot, taki pustak czy „inne itongi” zamiast cegły. Nie trzeba wprowadzać tu żadnych prawnych regulacji. Klient, uwzględniając także cenę,  wybierze, co jego zdaniem będzie lepsze. Tymczasem w tej kwestii najpierw jest prawo zmuszające do zmian, nawet jeśli to niekorzystne dla konsumenta, a dopiero potem pojawiają się – albo nawet jeszcze nie – rozwiązania technologiczne. Ot, taka fotowoltaika. Dla systemów energetycznych to mnóstwo kłopotów. I do tego ogromne marnotrawstwo, bo tej energii póki co, nie da się po sensownych kosztach magazynować. Nikt jeszcze nie wymyślił jak to dobrze i tanio zrobić, ale już teraz zakłada się, że za jakiś czas coś wymyślimy. I energię będziemy mieli tylko „ze źródeł odnawialnych”. Serio wymyślimy? Skąd wiadomo? A może to ślepy zaułek rozwoju? Dopóki nie wymyślimy pewności mieć nie można...

Tak, jeden z moich kolegów pewnie by powiedział, żem głupi. Że przecież nie chodzi o to, żeby było tanio, ale żeby nas, średniaków i biedaków zepchnąć do roli roboli, a luksus korzystanie z drogiej energii będą mieli tylko bogaci.. Ha, kto wie. Ja jednak ciągle jeszcze wierzę, że ma się nie tylko dać to zrobić, ale i płacąc rozsądną cenę...

Mnóstwo zresztą w tym niekonsekwencji. Walczymy z emisją CO2? W procesie spalania gazu ziemnego, preferowanego w czasie odchodzenia od paliw kopalnych też dwutlenek węgla powstaje. Tyle że ponoć można go wydajniej spalać, więc mniejsza emisja. A może należałoby popracować nad technologią wydajniejszego spalania węgla? Czemu właściwie nie? Bo węgiel be i koniec? No a taka energetyka jądrowa. CO2 nie produkuje. Czemu nie może być? Czemu ta energia musi być ze słońca albo z wiatru albo z wody (nurt rzek, pływy morskie), a póki co także z gazu? Elektrownie wodne, dokładniej zapory wodne – co wiadomo od dawna – mocno zmieniają lokalnie ekosystem. Panele fotowoltaiczne... Co zrobimy z nimi, gdy przestaną działać i trzeba będzie je utylizować? Pytam na serio. Gumę czy plastik też można utylizować, a mnóstwo ich wala się na wysypiskach i poza nimi... Z elementami fotowoltaiki będzie inaczej? A takie wiatraki. Usianie nimi wielkich obszarów naprawdę nie ma znaczenia dla ptaków i owadów? Toż to dla nich istne pole minowe. No i tak się zastanawiam: w szkole uczyli mnie coś o zasadzie  zachowania energii. Jeśli ten wiatr porusza jeden wiatrak, nie ma to znaczenia, ale jeśli wiatrakami usiane byłyby całe kraje, to nie będzie to miało wpływu na dynamikę procesów zachodzących w atmosferze? Ja wiem, że  wiatr to ogromna siła, ale przecież nie perpetuum mobile, prawda? Ktoś próbował badać jak to wpłynie na zjawiska atmosferyczne i na klimat? Nie, bo to niby zasób odnawialny i niewyczerpalny? Ha. Tak myśląc węgiel i ropa też są źródłem odnawialnym. Tylko bardzo powoli odnawialnym...

Patrzę na te różne – nie tylko dotyczące CO2 – ideologiczne zacietrzewienia i myślę sobie, że wolę jednak świat, w którym mniej myślenia życzeniowego. Ot, taka przyroda. Burza przyjdzie nie wtedy, gdy będę tego chciał, tylko wtedy, gdy ma przyjść. Trawa  będzie zielona, choćbym chciał, by była różowa, bo taka jej natura. A mrówki budują swoje kopce nie zważając na rozporządzenia Unii Europejskiej.... I taki świat lubię. I dziękuję Temu, który go stworzył.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7