Jeśli to Bóg ma mi się dać, to ja nie mogę być w centrum modlitwy. O znaczeniu mistyki dla Kościoła z ks. Grzegorzem Strzelczykiem rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.
W popularnym rozumieniu mistyk to ktoś, kto jest oderwany od rzeczywistości.
– To jedna z największych bzdur. Święty Jan od Krzyża powiada, ze zbliżając sie do Boga, odkrywamy prawdziwy świat, bo w Bogu widzimy wszystkie rzeczy takimi, jakimi są naprawdę. Zresztą wystarczy popatrzeć, jak bardzo zaradne były wspólnoty mnisze, które przyczyniały sie do rozwoju kultury europejskiej. Odsuwając mistykę od codzienności, robimy krzywdę Kościołowi. Bo mówimy ludziom: „to nie jest dla was, wy, zwykli śmiertelnicy, możecie najwyżej obejrzeć film o mnichach”.
No ale to trochę tak jest. Dość powszechne jest odczucie, ze mistyka to rejony niedostępne dla zwykłych śmiertelników.
– Jest prosty sposób, by to zmienić. Posiedzieć przed Bogiem, powiedzmy, pół godziny w tygodniu, w bezpiecznej przestrzeni, gdzie nic nie dzwoni, nie przychodzą SMS-y, nikt niczego od nas nie chce.
I co robić w tym czasie?
– Siedzieć, opowiadać o życiu, nudzić się. Być przed Nim, po prostu. Wielu ludzi reaguje jak biblijny Naaman. Kiedy prorok Elizeusz kazał mu sie zanurzyć siedem razy w Jordanie, to sie oburzył na tak banalna rade. Trzeba zacząć od czegoś tak prostego.
Ale są i tacy, którzy modlą sie codziennie od lat i nie doświadczyli niczego głębokiego, a może nawet pojawia sie u nich zmęczenie lub zniechęcenie.
– Wtedy podstawowa rada brzmi: nic nie zmieniać. Być może potrzebna jest rozmowa z kierownikiem duchowym, który pomógłby nam zrozumieć, co sie dzieje. Bo może zagadujemy Boga? A jeśli to Bóg ma mi się dać, to ja nie mogę być w centrum modlitwy. On zwraca sie do nas indywidualnie, dlatego nie ma jakiegoś uniwersalnego patentu na mistykę, to nie jest sprawa techniki.
A jeśli ktoś sie modli i nagle cos zaczyna sie dziać, ale człowiek nie wie, czy to jest od Boga, czy może ulega jakiejś iluzji…
– Potrzebna jest pomoc kierownika duchowego. Opieranie się tylko na swoim rozeznaniu może prowadzić do bolesnych pomyłek. Można uznać nadmiar egzaltacji religijnej za mistykę. Dlatego są potrzebni pasterze we wspólnotach i kierownicy na drodze indywidualnej. Zwykle jeśli cos jest od Boga, to człowiek widzi pozytywne owoce w życiu i nie ma problemu, by o tym rozmawiać.
Chrześcijaństwo XXI wieku musi być bardziej mistyczne albo nie będzie go wcale, wciąż to powtarzamy.
– Rahner mówił to w tym sensie, ze jest ostatni dzwonek. Chrześcijaństwo za bardzo skoncentrowało sie na moralności. A ono jest przede wszystkim doświadczeniem zbawienia, czyli tego, ze Bóg sie nam daje. Dlatego konieczny jest ruch, który uwolni w nas mistyków.
***
Ks. Grzegorz Strzelczyk - ur. 1971 r. , kapłan archidiecezji katowickiej, doktor teologii dogmatycznej, pisał m.in. o znaczeniu mistyki dla teologii. Wykłada na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).