Wśród uchodźców z zaatakowanej przez Rosję Ukrainy są nie tylko Ukraińcy. Są także uchodźcy z krajów Afryki i Azji. Wszyscy potrzebują pomocy. - Nie wszyscy są studentami. Niektórzy pracowali na Ukrainie, niektórzy byli tam już jako uchodźcy. Świat nie jest zerojedynkowy… - uwrażliwia we wpisie na swym profilu o. Jacek Gniadek SVD, dyrektor Werbistowskiego Centrum Migranta Fu Shenfu.
Poniżej fragment wpisu o. Gniadka:
"Rano przyjechałem do Przemyśla z myślą, by zobaczyć, jak można pomóc studentom afrykańskim z Ukrainy, którzy uciekają przed wojną do Polski. W przeciwieństwie do Ukraińców, nie znają języka i nie mają w Polsce krewnych. (...)
Rano było około 60 uchodźców z Afryki. Większość z nich mówiła po francusku. Rozmawiałem z około 20 osobami i nie było wśród nich żadnego studenta.
Na dworcu było kilka rodzin z małymi dziećmi. Na peronie spotkałem małżeństwo z Nigerii. Na pytanie, jak mogę im pomóc, powiedzieli mi, że szukają połączenia go Niemiec. Później jeszcze kilka innych uchodźców wspominało o podróży do Niemiec.
W ciągu dnia na małym przemyskim dworcu było chyba dwudziestu zagranicznych dziennikarzy z kamerami. Interesował ich temat afrykańskich uchodźców. Przy głównym punkcie recepcyjnym w mieście, gdzie byli Ukraińcy, był tylko jeden dziennikarz z kamerą.
Po obiedzie pojechałem do Medyki. Nie mogąc się dostać do przejścia granicznego, wróciłem na dworzec.
Rano rozdałem mój numer telefonu wśród uchodźców z Afryki. Dwóch z nich, którzy pochodzą z Gwinei Konakry i pracują na Ukrainie, zadzwoniło po południu, że są w drodze do Warszawy pociągiem i potrzebują pokoju na nocleg. (...)
Na dworcu wieczorem spotkałem wolontariuszy w kamizelkach, na których było napisane, że mówią po angielsku i francusku. Przy kasach spotkałem dwóch katolików i studentów z Nigerii. Podeszli do mnie sami chyba dlatego, że byłem w koloratce.
Rozpoczęli niedawno studia w Charkowie. Uczyli się dopiero języka. (...) Zabrał się z nimi jeszcze trzeci uchodźca, ich przyjaciel podróży, który pochodzi z Indii".
Na życzliwość wobec obywateli z afrykańskich krajów, starających się wydostać z zaatakowanej Ukrainy, oraz potrzebujących pomocy, uwrażliwia też ks. Przemysław Szewczyk, ze Stowarzyszenia Dom Wschodni.
"Tym, którym na widok ciemnoskórych oblicz młodych mężczyzn wśród ukraińskich kobiet, dzieci i starców uchodzących przed agresją ze strony Rosji zaczyna znowu chodzić żyłka, polecam cytat z Biblii: "Przeklęty kto łamie prawo obcokrajowca, sieroty i wdowy" (Pwt 27, 19a). Tak, tekst święty i natchniony przez samego Boga jednym tchem wymienia jako najbardziej potrzebujących opieki wdowy, sieroty i cudzoziemców.
Więc albo przyznajcie, że nie macie ochoty dawać wiary Pismu i po prostu głosicie co sami uznajecie za słuszne, albo w posłuszeństwie Słowu odmieńcie wasze myślenie.
A jeśli uważacie, że powinni wstąpić do wojska i bronić Ukrainy, to przypominam, że zaproszenie jest skierowane także do Was, którzy w Ukrainie jesteście tak samo cudzoziemcami jak ludzie z Afryki czy Bliskiego Wschodu. Bagnet lepiej zakładać na własną broń niż komuś innemu".
W wypadku Newmana droga życiowych poszukiwań byłą bardzo długa.
Pielgrzymka Pokoju ma na celu przesłanie przeciwko utrzymującemu się zagrożeniu nuklearnemu.
Homilia abp. Adriana Galbasa wygłoszona podczas Mszy św. pogrzebowej śp. Anatola Czaplickiego.
Papież przestrzegł przed uleganiem pozornie atrakcyjnym, ale płytkim ideologiom.