Uciekła z Tigraju. W czerwcu trafiła do ośrodka dla uchodźców w Polsce. Jej amharskie imię znaczy „Dar od Boga, ta, która łączy, która jest jednością”. Od grudnia Samrawit mieszka w lubelskiej wspólnocie sióstr białych. – Czuję się jak w domu. Przyjęta, zaakceptowana. Za to dziękuję.
Próbuje żyć, aby – jak mówi – „wszystko było dobrze”. Ale nie jest to łatwe. – W moim kraju dzień w dzień umierają ludzie. To ludobójstwo. Nie chcą nas. Ucinają ręce, zabijają. Okaleczają kobiety, aby nie rodziły. Nie chcą ani jednego więcej tigrajskiego dziecka. Wszyscy są na wojnie. Mój wujek, kuzyni… Ich matkę zabili na ich oczach. Siostrę wujka zgwałcili na jego oczach. Wszyscy mają powód, by walczyć – szlocha.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.