Wszystko zostało tu dobrze przemyślane: modlitwa, praca, odpoczynek mają swoje miejsce w rytmie dnia, świąt, pór roku. Może dlatego opactwo cystersów w Wąchocku jest miejscem, w którym od razu dobrze się czujemy.
Za murami romańskiego klasztoru, którego początki sięgają XII wieku, praca wre. Ekonom wspólnoty o. Tymoteusz Kaczmarczyk, w „firmowej” czapeczce z napisem „Opactwo cystersów”, odpala traktor z przyczepionym pługiem i rozpoczyna orkę w klasztornym warzywniaku. Grudy ziemi lecą na boki w takt warkoczącego silnika. – Na wiosnę posadzimy tu warzywa. Będzie marchewka, pietruszka, kapusta, cebula, por, seler, cukinia, kalarepa… – wylicza brat Antoni Procek, zajmujący się w klasztorze przyjmowaniem gości. – A w szklarni też jest całkiem sporo warzyw i owoców: pomidory, papryka, ogórki, sałata, arbuzy, melony. Staramy się, by na naszych stołach znalazło się jak najwięcej z tego, co sami wyhodujemy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
18 wolontariuszy, którzy od jesieni przygotowywali się do podjęcia posługi.
We wtorek rano Leon XIV odprawił Mszę św. w kaplicy posterunku karabinierów w Castel Gandolfo.
Człowiek, który był na wojnie, nigdy nie wróci do domu taki sam jak przedtem.
Poświęcił czas na indywidualną rozmowę z każdą z nich i wspólną modlitwę.