We wtorek rano w stolicy Ugandy Kampali doszło do dwóch głośnych eksplozji. Bomby wybuchły przed komisariatem policji oraz w pobliżu parlamentu. Celem drugiego ataku miał być budynek firmy ubezpieczeniowej, jednak władze i tak zdecydowały o ewakuacji parlamentarzystów.
Ugandyjska armia od dłuższego czasu walczy z dżihadystami powiązanymi z organizacją Asz-Szabab z Somalii, która przeprowadziła już kilka ataków bombowych w Ugandzie. W ostatnich miesiącach zamachu w Kampali dokonało też Państwo Islamskie. Terroryści zdetonowali bombę w restauracji na przedmieściach stolicy. W wyniku eksplozji zginęła pracująca w niej kelnerka. Ponadto w ubiegłym miesiącu ugandyjska policja informowała o zamachu przeprowadzonym przez terrorystę-samobójcę w autobusie. Jedyną ofiarą śmiertelną zamachu był sam zamachowiec.
Ks. Mateusz Markiewicz przyjechał do Ugandy w zastępstwie jednego z misjonarzy, który udał się na wakacje. W rozmowie z Radiem Watykańskim poinformował, że w wyniku wczorajszych zamachów zginęło osiem osób, w tym trzech zamachowców, a 40 osób zostało rannych. Pięć jest w stanie krytycznym.
„Ugandyjskie władze uważają, że za zamachem stoją bojownicy tzw. Państwa Islamskiego, którzy przybyli do Ugandy z Demokratycznej Republiki Konga. Ugandyjczycy, z którymi rozmawiałem, czekają na wystąpienie prezydenta, rządzącego krajem od 1986 r., dla którego bezpieczeństwo jest priorytetem. Zastanawiają się skąd w sercach ludzi tyle nienawiści, żeby nie tylko zabijać innych, ale także i siebie. Zewsząd płyną też modlitwy i słowa pocieszenia dla ofiar tych zamachów i ich rodzin.“
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.