Królowie trzymają w rękach srebrne naczynia z darami: mirrą, kadzidłem i złotem. Jezus otrzymał mirrę jako człowiek, kadzidło jako Bóg i złoto jako król.
Ten obraz jest jak rodzinny portret. Nie tylko dlatego, że wbrew tradycji przedstawiania licznych orszaków Mędrców ze Wschodu, Velázquez ograniczył się do namalowania zaledwie jednego towarzyszącego im pazia. Ważniejszy jest nastrój tej sceny, pełen rodzinnego ciepła. Artysta ułatwił sobie zadanie... portretując własną rodzinę.
Jako Matkę Bożą namalował swoją żonę Juanę Pacheco. Do postaci Dzieciątka pozowała mała córeczka artysty – Francisca. Klęczący na pierwszym planie król Kacper ma twarz samego Velázqueza. Za jego plecami widzimy – jako króla Melchiora z siwą brodą – Francisco Pacheco, teścia, a zarazem właściciela warsztatu malarskiego, w którym terminował 20-letni podówczas Diego Velázquez.
Królowie trzymają w rękach srebrne naczynia z darami: mirrą, kadzidłem i złotem. Jezus otrzymał mirrę jako człowiek, kadzidło jako Bóg i złoto jako król. Mirra to gorzka, pachnąca żywica, używana w starożytności jako balsam, którym namaszczano ciała zmarłych. Dodawana do wina wzmacniała je, działając jak narkotyk. Taki napój podawano skazańcom przed egzekucją. Dlatego mirra to zapowiedź męki Pana i Jego pogrzebu. Złoto z kolei, jako dar najgodniejszy, królewski, oznaczało godność Jezusa jako króla. Wreszcie kadzidło, używane w świątyniach podczas składania ofiar Bogu, było symbolem modlitwy. Dlatego kadzidło oznaczało, że Jezus jest Bogiem.
W prawym dolnym rogu obrazu Velázquez umieścił cierniowy krzak jako zapowiedź męki Jezusa. Wybrał ten symbol nieprzypadkowo. Obraz był przeznaczony dla jezuickiego kolegium San Luis w Sewilli. Patron kolegium – San Luis, czyli żyjący w XIII w. król Francji Ludwik IX Święty, zasłynął m.in. tym, że w 1238 roku kupił od cesarza Bizancjum cenną relikwię – koronę cierniową, uważaną za tę, którą żołdacy nałożyli Jezusowi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).