Papież Franciszek wziął udział w modlitewnej inicjatywie „minuta dla pokoju”, która odbywa się dziś na całym świecie. Zgodnie z własną tradycją religijną mieszkańcy poszczególnych krajów włączają się w nią każdy o swojej godzinie 13. Modlitwa zanoszona jest za Ziemię Świętą i Birmę.
Pierwsza „minuta dla pokoju” odbyła się w 2014 roku, kiedy doszło do znaczącej eskalacji przemocy między Izraelem i Autonomią Palestyńską. Ojciec Święty zaprosił wówczas przywódców tych państw na międzyreligijne spotkanie modlitewne do Ogrodów Watykańskich. Uczestniczył w nim również ekumeniczny patriarcha Konstantynopola, Bartłomiej I. Wydarzenie to miało miejsce 6 czerwca, ale od kolejnego roku „minuty dla pokoju” zaczęto organizować 8 czerwca, zawsze o godzinie 13.
„Ta modlitwa nadal trwa, ponieważ poraniona Ziemia Święta wciąż potrzebuje pokoju. W tym roku do intencji dodaliśmy Birmę, gdzie sytuacja też jest wyjątkowo trudna” - mówi Maria Grazia Tibaldi, sekretarz Międzynarodowej Akcji Katolickiej, która od początku promuje „minutę dla pokoju”.
„Jest to zachęta, by kontynuować budowanie pokoju nawet przez małe gesty, ale które przemawiają do serc ludzkich i przede wszystkim są znakiem codziennego zaangażowania ma drodze, jak często powtarza papież Franciszek, bycia rzemieślnikami pokoju – mówi Radiu Watykańskiemu Tibaldi. – Zaczyna się tam, gdzie żyjemy i pracujemy, by dotrzeć tam, gdzie najbardziej potrzeba, czyli na decyzyjną płaszczyznę polityczną. Jesteśmy przekonani, że wiele «minut dla pokoju» może realnie wpłynąć na życie ludzi i naszych społeczeństw”.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.