Można znać prawdę, mieć rację, wiedzieć w jakim kierunku pójść, i nikogo nie przekonać, ponieść komunikacyjną klęskę.
Władysław Tatarkiewicz pisał przed laty, że każdy naukowiec, prezentując osiągnięcia w swojej dziedzinie, ma do wyboru dwie drogi: pisać językiem, jakim posługuje się jego dyscyplina, czyli zrozumiałym dla pewnej grupy, lub próbować tak sformułować myśli, idee, by rozumiane były przez większość odbiorców. Pierwszy, zauważył, jest dla autora łatwiejszy. Drugi wymaga sporego wysiłku, zaangażowania, a przede wszystkim znajomości języka, jakim posługują się jemu współcześni. Choć od czasu, gdy dzielił się tymi refleksjami upłynęły dziesiątki lat, jego spostrzeżenia nie straciły nic ze swojej aktualności. Przy czym, okazuje się, że przed koniecznością dokonania podobnego wyboru stoją nie tylko ludzie nauki. Także wszyscy w jakiś sposób odpowiedzialni za komunikację różnych instytucji, także kościelnych.
Można znać prawdę, mieć rację, wiedzieć w jakim kierunku pójść, i nikogo nie przekonać, ponieść komunikacyjną klęskę. Przy czym wpływ na nią będzie miał nie tylko język, ale i sposób komunikowania. Szanujący lub lekceważący odbiorcę. W przestrzeni kościelnej ów szacunek będzie przejawiał się w tym, że – jak trafnie zauważył w rozmowie z Vatican News Prefekt Dykasterii ds. Komunikacji Paolo Ruffini – zrezygnujemy z „komunikacji pałacu” na rzecz komunikacji budującej relacje. „Instytucja – mówił – nie jest pałacem, jej komunikacja nie może być komunikacją pałacu. Tym bardziej dotyczy to Kościoła, będącego wspólnotą, której jesteśmy członkami. Jeśli miejscem Kościoła jest jedynie siedziba kurii, mówimy tylko do tych, którzy są w środku. Niekiedy nawet nie do nich (…) Korzeniem komunikacji są dobre relacje i aby dobrze się porozumiewać, trzeba iść i zobaczyć”.
„Iść i zobaczyć” to oczywiście temat zbliżającego się Dnia Środków Przekazu, który w Kościele powszechnym przeżywany będzie w tym roku 16 maja. W ogłoszonym na ten dzień orędziu Franciszek pisze: „«Chodź i zobacz» jest najprostszym sposobem, aby poznać rzeczywistość. To najbardziej uczciwa weryfikacja każdej wiadomości, ponieważ, aby poznać, trzeba spotkać, pozwolić, aby ten, kto stoi przede mną, opowiedział mi, pozwolić, aby jego świadectwo dotarło do mnie”.
Poznać rzeczywistość. To zadanie, jakie stoi przed każdym, kto z przesłaniem Ewangelii wychodzi do drugiego. Prędzej czy później musi ono doprowadzić do „rewizji języka, którym jako Kościół głosimy Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego” i będziemy mogli „spotkać się z tymi, którzy nas oczekują” – mówił w cytowanym wyżej tekście ks. biskup Domenico Cornacchia, ordynariusz Molfetta-Ruvo-Giovinazzo-Terlizzi.
Poznanie rzeczywistości i rewizja języka to zadanie, jakie stoi przed wszystkimi odpowiedzialnymi za komunikację w Kościele. Jeśli tego nie zrobimy, zaniedbamy, grozi nam, że w pewnym momencie przestaniemy być rozumiani, a może nawet staniemy się śmieszni. Zaś preferującym komunikację pałacową trzeba przypomnieć starą jak świat historię dialogu Demostenesa z Arystypem:
Arystyp zwrócił się do niego:
- Gdybyś nauczył się być poddanym królowi, nie musiałbyś jeść tej dziadowskiej soczewicy.
Na to odpowiedział Diogenes:
- Gdybyś ty się był nauczył jeść soczewicę nie musiałbyś się przypochlebiać królowi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.