Islamscy dżihadyści, deklarujący wierność samozwańczemu Państwu Islamskiemu, od czterech lat dopuszczają się w Mozambiku okrutnych zbrodni. „Potrzeba było masakry obcokrajowców w Cabo Delgado, aby świat w końcu dostrzegł skalę kryzysu, jaki panuje w naszym kraju” – powiedział szef Instytutu Pokoju im. bp Denisa Hurleya (DHPI) w rozmowie z ACI Africa.
Johan Viljoen zaznaczył, że wielokrotnie próbował dotrzeć do światowych mediów z informacjami na temat cierpienia Mozambijczyków. „Nikt nie przejął się tym, że islamiści zabili w naszym kraju już ponad 3 tys. niewinnych osób, a 700 tys. zmusili do opuszczenia swoich domów. Tymczasem każde życie jest warte tyle samo” – podkreślił szef tej katolickiej organizacji pokojowej.
Rebelianci z ugrupowania Al-Szabab dokonali w zeszłym miesiącu inwazji na nadmorskie miasto Palma, leżące na terenie diecezji Pemba. Wydarzenia odbiły się szerokim echem w zagranicznych mediach po doniesieniach, że z miasta musiało uciec ok. 200 zagranicznych pracowników jednego z gigantów przemysłu naftowego, który w tym rejonie budował nowy węzeł gazowy. Według doniesień lokalnych mediów co najmniej siedmiu z nich zginęło zabitych przez terrorystów. Wśród nich znalazł się brytyjski przedsiębiorca Philip Mawer. W związku z wydarzeniami międzynarodowy koncern zawiesił swój wart 20 mld dolarów projekt wydobycia ropy naftowej w tym regionie, który był największą prywatną inwestycją w Afryce Subsaharyjskiej.
Liczba ofiar nadal pozostaje nieznana, ale szacuje się, że w wyniku ataku zginęły dziesiątki cywilów, a ponad 10 tys. osób zostało zmuszonych do ucieczki do Pemby, stolicy prowincji Cabo Delgado. Na filmie nagranym podczas ataku, który dotarł do przedstawicieli papieskiego stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, widać dziesiątki okaleczonych ciał, w tym dzieci, którym odcięto głowy. „Postanowiliśmy nie udostępniać tego filmu publicznie, aby nie naruszyć godności zabitych osób. Ile jeszcze ludzi musi zginąć, zanim świat zrobić cokolwiek, aby powstrzymać tę przemoc” – powiedział Ulrich Kny, szef PKWP w Mozambiku.
Według danych ONZ do Pemby przybyły tysiące ludzi uciekające przed przemocą, a liczba mieszkańców tego miasta zwiększyła się o trzy czwarte. „Miasto nie jest przygotowane do utrzymania takiej liczby uchodźców i konieczna jest natychmiastowa pomoc humanitarna” – powiedział szef miejscowej Caritas Manuel Nota.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.