Największym problemem jest bezpieczeństwo. Zwłaszcza biorąc pod uwagę niedawną plagę zamachów samobójczych.
W Iraku trwają intensywne przygotowania miejscowych katolików do przewidzianej na 5-8 marca wizyty papieża Franciszka. Brytyjska agencja Reutera pokazała prace przy odnawianiu budynków kościelnych, chóry ćwiczące pieśni i hymny liturgiczne i inne działania, podkreślając przy tym, że „zdziesiątkowani chrześcijanie iraccy” ostatnio dwukrotnie doświadczyli prześladowań ze strony islamskich ekstremistów. Najpierw, na początku obecnego wieku dopuścili się tego bojówkarze Al-Kaidy, a następnie było to w czasie panowania tam tzw. Państwa Islamskiego w latach 2014-17. O „zdziesiątkowanym Kościele” mówią też miejscowi duchowni.
Jednym z nich jest ks. Dankhla Joola, przygotowujący papieską mszę w Erbilu – starożytnym mieście na północy kraju o początkach sięgających V w. przed Chrystusem, a obecnie stolicy Kurdystanu Irackiego. „Już ponad 8000 ludzi zgłosiło chęć przybycia na Mszę św. z papieżem. Będzie ona sprawowana na stadionie miejskim, obliczonym na 30 tys. miejsc. Jednakże ze względu na wymogi sanitarne, spowodowane Covidem-9, liczba uczestników została ograniczona do 10 tysięcy” – oznajmił kapłan.
"Mamy nadzieję, że po tej wizycie sytuacja chrześcijan poprawi się" – powiedział agencji inny wyznawca Chrystusa, Amer Abdelahad. Zwrócił uwagę, że dużo wycierpieli oni w ciągu ostatnich lat, wielu wyemigrowało i obecnie "papież przyjedzie i zobaczy na miejscu tę rzeczywistość".
Jedna z przeszło 200 wolontariuszek – Daniella Rafiq podkreśliła wielką radość, że Ojciec Święty zawita do jej ojczyzny. Dodała, że ”dotychczas przez długi czas, gdziekolwiek spotykał się on z ludźmi, zwłaszcza z młodymi, my byliśmy pozbawieni takiej możliwości”. Chodziło m.in. o trudności za zdobyciem wiz wyjazdowych na takie spotkania.
Inny duchowny, ks. Nawshan Cosa, współodpowiedzialny za religijną stronę liturgii papieskiej, zapowiedział, że będzie to „jedyna w swoim rodzaju Msza pod względem językowym". Zostanie ona odprawiona po włosku, z udziałem orkiestry a ok. 80 miejscowych wolontariuszy wykona hymny po arabsku, syriacku i nowoaramejsku (tym językiem posługują się chrześcijanie w północnym Iraku).
Przed Mszą w Erbilu Franciszek ma odwiedzić Mosul i pobliski Karakosz, a oba te miasta przez 3 lata okupowali islamiści. Obecnie trwa tam odbudowa zdewastowanych kościołów i innych obiektów. W tym pierwszym mieście żyła niegdyś duża społeczność chrześcijańska, dziś zredukowana do najwyżej 70 rodzin. Do Karakoszu wróciło stosunkowo wielu chrześcijan głównie dzięki wysiłkom Kościoła w odbudowie miasta i mobilizowaniu wiernych.
„Wizyta papieska to wielka łaska nie tylko dla irackich chrześcijan, ale też dla całego naszego kraju" – powiedział agencji katolicki duchowny z Karakoszu ks. Francis.
Problemem związanym z przyjazdem i pobytem Franciszka w Iraku jest zapewnienie wszystkim uczestnikom tego wydarzenia bezpieczeństwa, biorąc pod uwagę niedawną plagę zamachów samobójczych. Na przykład podczas dwóch takich wydarzeń w Bagdadzie w styczniu br. zginęło 32 ludzi a ponad sto odniosło rany. Dochodzą do tego masowe demonstracje, dążące do obalenia obecnego premiera Mustafy al-Kadhimiego. Od wielu tygodni setki tysięcy Irakijczyków domaga się pracy, usług i odejścia rządzącej elity, której zarzuca się korupcję. Dotychczas w zajściach tych zginęło prawie 500 osób.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.