W regionie Bałkanów pogarsza się sytuacja humanitarna migrantów. Po wielkim pożarze, który kilka dni przed Świętami zniszczył położony w północno-zachodniej Bośni i Hercegowinie tymczasowy obóz dla uchodźców w Lipie, z prowizorycznych schronień i namiotów nie pozostało nic, co mogłoby ochronić przed zimnem.
Tymczasem temperatura spadła już poniżej zera. Uchodźcy przebywają na mrozie, ratują się zawijając w koce i śpiwory dostarczone przez Czerwony Krzyż. Z namiotów, które pierwotnie dawały schronienie 1 400 osobom, pozostały tylko cztery – informują przedstawiciele Jezuickiej Służby Uchodźcom.
W obozach w Bośni i Hercegowinie przebywa w sumie ponad 6,5 tys. osób, które uciekły przed wojną i biedą z Iraku, Syrii oraz z Turcji. Poza oficjalnymi ośrodkami recepcyjnymi znajduje się kolejne 3 tys. migrantów. Jezuicka Służba Uchodźcom apeluje do władz Unii Europejskiej o jak najszybsze otwarcie korytarzy humanitarnych i zajęcie się potrzebującymi. Wolontariusze przyznają, że od samego początku wielką hojnością wykazała się miejscowa ludność. To ona pomogła uciekinierom bardziej niż oficjalne struktury. Dla miejscowych wojna jest przecież niedawnym wspomnieniem.
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.