Prezydent Francji ogłosił walkę z islamizmem we Francji, a dokładniej z „islamskim separatyzmem”. Zastosowane w tej walce środki uderzają jednak nie tylko w islamistów. Emmanuel Macron zapowiedział między innymi likwidację nauczania domowego z wyjątkiem przypadków, gdy jest ono podyktowane stanem zdrowia. Odtąd do szkoły czy przedszkola będą chodzić wszystkie dzieci od trzeciego roku życia.
Tymczasem popularność nauczania domowego stale rosła. Jak podaje dziennik La Croix, w roku 2010 obejmowało ono 18 tys. uczniów, a roku 2018 36 tys. W zeszłym roku liczba ta radykalnie wzrosła do 50 tys., ale tym razem było to podyktowane obniżeniem wieku obowiązku szkolnego z 6 do 3 lat. Z możliwości nauczania domowego korzysta też wiele rodzin chrześcijańskich. Stowarzyszenie LAIA, zrzeszające rodziny opowiadające się za taką formą edukacji zauważa, że decyzja prezydenta Macrona jest arbitralna, nie opiera się na żadnych badaniach, które potwierdzałyby związek między nauczaniem domowym i islamską radykalizacją młodzieży.
Edukacja to nie jedyna dziedzina, w której chrześcijanie mogą doświadczyć negatywnych skutków antyislamskich restrykcji. W imię równości wobec prawa wspólnoty chrześcijańskie mogą zostać potraktowani na równi z islamem. Domagają się tego sami muzułmanie.
Mówi Anouar Kbibech, przewodniczący Zgromadzenia Muzułmanów we Francji: „Żyjemy w świeckiej republice. Laickie państwo nie uznaje żadnej religii i nie ma względów na przynależność religijną obywatela. Wszystkie rozporządzenia zapowiedziane przez prezydenta powinny być zastosowane w ten sam sposób do wszystkich obywateli bez względu na ich wyznanie czy przekonania – powiedział Radiu Watykańskiemu Anouar Kbibech.
- Prezydent skupia się na formacji imamów i na tych pochodzących z zagranicy. Tymczasem trzeba przypomnieć, że również w innych religiach są stosowane podobne praktyki, aby odpowiedzieć na bieżące potrzeby. Wielu księży katolickich pochodzi z czarnej Afryki lub z krajów wschodnich. We Francji jest wielu rabinów, którzy zdobyli wykształcenie poza krajem, a posługują w Republice. Dlatego sądzę, że zasada równości powinna skłonić władzę polityczną do traktowania wszystkich religii w ten sam sposób.“
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.