„Mimo wszystko staramy się budować mosty” – mówi Radiu Watykańskiemu dyrektorka międzyreligijnej organizacji „Religie dla pokoju”.
W Stanach Zjednoczonych pomiędzy rosnącą przemocą, walkami na tle rasowym, protestami i ciągłymi konfliktami są też tacy, którzy pracują na rzecz dialogu i zgody. Dzięki współpracy przedstawicieli różnych wyznań pojawiła się realna nadzieja na pojednanie.
Rasizm, czarna karta w historii Ameryki, będzie najprawdopodobniej jednym z głównych tematów listopadowej kampanii prezydenckiej. Prezydent Trump obiecał dziesiątki milionów dolarów dla utrzymania porządku w Kenosha w stanie Wisconsin, które stało się obecnie centrum zamieszek na tle rasistowskim. Dla obecnego prezydenta protestujący reprezentują „wewnętrzny terroryzm”, „antyamerykańską przemoc”, a nie pokojowe dążenia.
W tej napiętej sytuacji pojawiają się jednak ruchy, dążące do dialogu i pokojowego zakończenia konfliktu. „Mimo wszystko staramy się budować mosty” – mówi Radiu Watykańskiemu Maddalena Maltese, dyrektorka międzyreligijnej organizacji „Religie dla pokoju”, która zrzesza przedstawicieli różnych instytucji i wspólnot z 90 krajów.
„Z pewnością żyjemy teraz w pewnym zawieszeniu wraz z bólem dotykającym nas wszystkich, ale ta dramatyczna sytuacja, która na nas spadła, staje się okazją do budowania mostów. To jest właśnie to, co robimy w naszych wspólnotach; wspólnie z żydami, muzułmanami, katolikami i chrześcijanami innych wyznań chcemy być obecni i pokazać inne oblicze protestu. Pragniemy brać udział w ruchu na rzecz pojednania, przede wszystkim w walce z rasizmem, lecz także z dyskryminacją w wymiarze społecznym i ekonomicznym – mówi Maddalena Maltese. – Dzięki naszym religijnym korzeniom mamy dobry punkt wyjścia, aby promować wszystkie działania solidarnościowe związane ze współpracą pomiędzy ludźmi różnych ras, zarówno w odpowiedzi na pandemię, jak i na inne wyzwania, spowodowane skrajnym ubóstwem, które rodzą napięcia we wszystkich krajach. W Stanach Zjednoczonych to nic nowego. Widzieliśmy podobne sytuacje po huraganie Katrinie, ale także po innych katastrofach. Są to dla nas chwile, w których, pomimo że upadamy na samo dno, to jednak podnosimy się, przynajmniej we wspólnotach religijnych. Podnosimy się, aby dążyć do tego, co najcenniejsze i najbardziej jednoczące.“
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).