Lena wyrosła w rodzinie ateistów na Syberii. Była modelką i prezenterką telewizyjną. Tak ją zachwyciło spotkanie żywego Boga, że wstępuje do zakonu w Polsce.
– Mówię na katechezie, że ja wierzę, że Pan Bóg żyje. Ja Go znam. On mnie kocha. Że życie wieczne jest. Że człowiek szczęśliwy, kiedy z Bogiem – mówi Lena ładnie po polsku. – Na katechezie czasem tak jest, jakbyś to nie ty mówił. Czasem nagle po prostu wiesz, co masz powiedzieć. I to trafia – dodaje.
Ku zdumieniu Leny, słowa o spotkaniu Boga trafiły też do jej własnej babci, 81-letniej Marii Fiodorownej Waseczko. Babcia przez całe życie była ateistką. Mieszka w syberyjskim mieście Lantor. W przeszłości pracowała jako murarz, malarz, kierowca i konduktor. Niczemu nie dowierza, zanim nie sprawdzi, że jest dobre. Wtedy bierze to oburącz i już nie odda. Tak też było z chrześcijaństwem.
Pomogło, że ks. Jarosław z Surgutu do niczego ludzi nie przymusza. A za to przy kawie ciekawie opowiada o sprawach, o których ona nigdy nie słyszała. Poprosiła o chrzest. Lena nauczyła więc własną babcię znaku krzyża. Przez rok ją przygotowywała do chrztu. Na pytania, czy wierzy w Boga, który stał się człowiekiem, umarł i zmartwychwstał, żyje i teraz jest z nami, babcia z przekonaniem odpowiadała, że wierzy. – Ale był taki kamień, który zatrzymał dalszą drogę do chrztu: babcia nie wierzyła w królestwo niebieskie. Mówiła, że widziała, jak wyglądają wyciągane z ziemi ludzkie kości, że ciało po śmierci zgnije – mówi Lena.
Kiedyś babcia źle się poczuła. Ks. Jarosław Mitrzak zapytał wtedy biskupa, czy może ją ochrzcić, mimo braku wiary w życie wieczne. Biskup zdecydował: chrzcij, a potem, zwyczajnie jak na Syberii, kontynuuj katechezę. – No to kiedy będziemy was chrzcić? – zapytał więc ks. Jarek. – A teraz! – odpowiedziały Maria i Galina, druga kandydatka do chrztu. Ksiądz ochrzcił je bez ociągania. Stały, trzymając zielone świece noworoczne, w zwykłych ubraniach i bez wymyślnych fryzur. W tych okolicznościach wyraźniej było widać istotę tego, co się dzieje. I wielkie szczęście promieniujące z twarzy tej znającej życie kobiety, radość wynikającą z chrztu, bierzmowania i Eucharystii. – Ona po tej uroczystości się zmieniła, nie tylko duchowo, ale nawet fizycznie. Twarz jej się zmieniła. Jakby światło jej przez skórę idzie – mówi Lena, która została matką chrzestną własnej babci.Nie było pewności, czy babcia nie była ochrzczona po urodzeniu, więc odbyła też spowiedź. Przedtem wstała i powiedziała w ich małej wspólnocie o swoich grzechach. Tak jak to robili pierwsi chrześcijanie. „Babcia, to nie nam, to ojcu Jarosławowi masz mówić” – szepnęła Lena. A babcia: „Tak, ale w tym moje życie było grzeszne przed Bogiem”. I dopiero potem poszła wyznać grzechy przed księdzem.
Od kilku dni Lena jest postulantką w bezhabitowym Zgromadzeniu Sióstr od Aniołów w Konstancinie pod Warszawą. To w tym zgromadzeniu żyła mistyczka Wanda Boniszewska, więziona za wiarę w ZSRR i zmarła przed 7 laty, znana ze sztuki Teatru Telewizji „Stygmatyczka”. Powołaniem tych sióstr jest pomoc kapłanom w trudnych misjach i podtrzymywanie modlitwą ich świętości. Lena zaufała, że to Pan Bóg wybierze dla niej najlepszą z dróg. Bo z początku zastrzegała, że jako siostra powinna wrócić do Rosji. „Polska ma dużo kleryków, dużo sióstr zakonnych, a tu ich nie ma, to niesprawiedliwe. Tu jestem potrzebna, to w Rosji jest dzisiaj rannie chriestiaństwo” (wczesne chrześcijaństwo) – mówiła. Proboszcz odpowiedział: „W Rosji jest rannie chriestiaństwo, a w Europie ranne chrześcijaństwo, zranione. Jeśli Pan Bóg zechce, żebyś pracowała w Rosji, to tu wrócisz. A w Polsce możesz nauczyć się być dobrą siostrą”.
A co z wiarą w życie wieczne babci Leny? Pani Maria płakała, że wnuczka wyjeżdża do zakonu w Polsce. Lena mówiła jej: „Babcia, jak za mną płaczesz, to co płacze? Ciało ci płacze? A może coś jeszcze w tobie płacze?”. Pani Maria na to: „Ale wyjeżdżasz, a ja niedługo umrę i już nigdy cię nie zobaczę”. A Lena: „Babcia, nie płacz. Ja też chcę z tobą być. Jak umrzesz przede mną, to ja później też Tam przyjdę i cię znajdę”.
Katolicy z parafii Leny na Syberii, proszą o wsparcie budowy kościoła: Ks. Jarosław Mitrzak, Kredyt Bank SA nr 34 1500 1663 1016 6029 0931 0000, z dopiskiem: „Ofiara na budowę kościoła w Surgucie”
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.