Systematycznie zmniejsza się liczba chrześcijan w Syrii. „Przetrwamy, czy nie, to egzystencjalne pytanie stawia sobie w tym kraju wielu wyznawców Chrystusa, również zwierzchnicy Kościołów” – mówi franciszkanin pracujący w Aleppo. Ojciec Ibrahim Alsabagh zauważa, że odpowiedź na to pytanie uzależniona jest m.in. od tego jakie wsparcie syryjscy chrześcijanie otrzymają z zewnątrz.
Franciszkanin z Aleppo podkreśla, że chrześcijanie nie chcą, by ich kościoły stały się muzeami, sytuacja jest jednak coraz trudniejsza. „Mówimy nie o kilku miesiącach cierpienia, ale całej dekadzie. Wydawało się, że gorzej już być nie może, a jednak obecny czas pokazuje, że tak jest” – mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Alsabagh. Syryjski franciszkanin wskazuje, że chrześcijanie w tym kraju naprawdę potrzebują pomocy.
„Nigdy nie zaprzestaliśmy niesienia pomocy poczynając od paczek żywnościowych i wsparcia medycznego przez realizowanie małych projektów zatrudnienia i udzielanie mikro-kredytów. Nieustannie pomagamy ludziom w odbudowie ich zniszczonych wojną domów. Przez te działania wciąż ślemy przesłanie nadziei i przypominamy, że z Bożą łaską, to my budujemy naszą przyszłość. Chcemy dalej tutaj żyć, nie chcemy opuszczać naszych kościołów i pozwolić, by stały się muzeami lub czymś innym. Wszelkimi siłami dążymy do umocnienia wspólnoty chrześcijańskiej – mówi papieskiej rozgłośni o. Alsabagh. – Bardzo mnie cieszy, że w tym roku mieliśmy chrzty, wielu młodych zawarło sakrament małżeństwa, dzieci przystępowały do I Komunii. To wszystko jest owocem miłosierdzia. Jest też wiele narodzin, co daje nam nadzieję, że przetrwamy, że zostaniemy na tej ziemi i jeszcze mocniej zapuścimy korzenie w Syrii.“
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.