Spełnione życie

Franciszek prowadzi nas za rękę, by pokazać, jak uczniowie Chrystusa mogą pomóc budować lepszy świat, pełen nadziei dla przyszłych pokoleń.

Reklama

Ze względów zawodowych obejrzałam ostatnio serię spotów reklamujących… śmierć. A dokładniej „dobrą śmierć”, jak bywa nazywana eutanazja. Już sam pomysł stworzenia takiej kampanii wydaje się przerażający, nie mówiąc już o samym przekazie, który jest bezwzględnie okrutny. A wszystko na kanwie tego, że to my jesteśmy reżyserami naszego życia, stąd jedna z młodych kobiet chcących dokonać eutanazji siedzi przy krześle z napisem – reżyser, i że to my decydujemy kiedy jest ono spełnione. Na drodze robienia z człowieka Boga Holandia jest bez wątpienia smutnym pionierem. Ostatnio zalegalizowano tam eutanazję osób z demencją, a tuż po zniesieniu obowiązkowego lockdownu, do parlamentu trafiła propozycja ustawy dekretującej, że z eutanazji będą mogli korzystać wszyscy, którzy skończyli 75 lat. Bez względu na stan zdrowia, ponieważ, jak twierdzą pomysłodawcy, w tym wieku życie można już uznać za spełnione.

Powiecie przerażające… Bez wątpienia. Z mojej perspektywy wydaje się to wręcz szaleństwem. Jednak ideologiczna presja jest tak wielka, że wkrótce i nad Wisłą dobra śmierć może zacząć stawać się normą. Jedna z reklam pokazuje kobietę w sklepie z materacami. Kładzie się na jednym z nich, jakby chciała wypróbować, jak jej się będzie spało, bierze do ręki też poduszkę i… prosi ekspedientkę, by mocno ją przycisnęła jej do twarzy. Przerażona sprzedawczyni oponuje, że w ten sposób ją udusi, na co kobieta ripostuje „o to mi właśnie chodzi”. Ekspedientka patrzy na nią jak na wariatkę i wyraźnie zszokowana wyprasza ze sklepu. Jednak głos w tle mówi uspokajającym tonem: „Nie martw się, jesteśmy my!”. Dodam, że tę przerażającą kampanię zorganizowało Holenderskie Stowarzyszenie na rzecz Wolnej Eutanazji liczące 172 tys. członków, a reklamy przez dwa tygodnie szły w telewizji w najlepszym wieczornym paśmie.

Przed tygodniem papież Franciszek zainicjował cykl środowych katechez, które, jak stwierdził, mają pomóc rodzinie ludzkiej w uzdrowieniu świata, cierpiącego na poważne choroby. Mają ukazać, jak uczniowie Chrystusa mogą pomóc budować lepszy świat, pełen nadziei dla przyszłych pokoleń. Dzisiejsza katecheza wydaje mi się dobrym komentarzem do tego, co się dzieje choćby właśnie w Holandii. Jedną z chorób społecznych jest bowiem, jak podkreślił Franciszek, wypaczona wizja osoby, pomijająca jej godność i charakter relacyjny. Takie przedmiotowe ujęcie podsyca indywidualistyczną i agresywną kulturę odrzucenia, która czyni z człowieka jedynie dobro konsumpcyjne. Tymczasem Bóg tworzył nas na swój obraz i podobieństwo, nie jako przedmioty, ale jako osoby miłowane i zdolne do kochania. W ten sposób nadał nam wyjątkową godność, która ma także swoje następstwa społeczne, gospodarcze i polityczne. Papież przypomniał, że „wiara zachęca nas do poważnego i aktywnego zaangażowania się w przeciwdziałanie obojętności wobec deptania ludzkiej godności”. To ważne, że w tym czasie pandemii Franciszek bierze nas za rękę i zachęca byśmy mocniej skupili swój wzrok na Jezusie. Tylko On może przywróć nam wzrok i sprawiać, że na nowo odkryjemy, co to znaczy być członkiem rodziny ludzkiej. Oby to spojrzenie przełożyło się na konkretne działania pełne współczucia i szacunku dla każdego człowieka.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama