Trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,4 nawiedziło w środę półwysep Alaska; odwołano już alarm przed tsunami - poinformowały amerykańskie służby geologiczne USGS.
Podziemne wstrząsy nastąpiły na głębokości 10 km, ok. 800 km na południowy zachód od Anchorage.
Alarm przed tsunami dotyczy obszaru w promieniu 300 km wokół epicentrum trzęsienia ziemi, które miało miejsce 90 km na południe od Perryville – sprecyzowało USGS.
Półwysep Alaska znajduje się między Morzem Beringa a otwartym Oceanem Spokojnym.
Jak informuje na swojej stronie internetowej "Anchorage Daily News", alarm przed tsunami dotyczy dużych połaci wybrzeża Alaski - od półwyspu Alaska, do wyspy Kodiak w zatoce Alaska i zachodniej części półwyspu Kenai.
Chociaż mieszkańcy Anchorage mogli otrzymać ostrzeżenia przed tsunami, to rejon ten nie jest zagrożony - zapewniła na łamach gazety meteorolog z krajowych służb pogodowych. Trzęsienie ziemi miało takie rozmiary i siłę, że potencjalnie mogło spowodować tsunami.
Taką hipotezę stawia francuski historyk katolicyzmu Martin Dumont.
Obiecał jeszcze w 2001 roku św. Janowi Pawłowi II ówczesny prezydent Ukrainy, Łeonid Kuczma.
Według gazety Mosaico CSI, rozkaz dyktatury został wykonany w nocy 28 stycznia.