Epidemia się szerzy

Po Francji przyszła kolej na Belgię. W kraju tym trwa dyskusja nad złagodzeniem ustawy aborcyjnej. Przy okazji rozważa się też prawny zakaz odwodzenia „w jakikolwiek sposób” kobiet od aborcji. Proponuje się, by łamiących ten przepis karać. Tak tak, dożyliśmy czasów, w których proponuje się, by za obronę życia nienarodzonych zamykać w więzieniu.

Jak to się ma do jednego z istotnych praw człowieka, jakim jest wolność słowa? Działalność pro-life chce zrównać się (a we Francji już się zrównało) z propagowaniem faszyzmu. W imię obrony wolności oczywiście. W imię obrony wolności zakłada się części społeczeństwa knebel. I to wtedy, gdy próbują bronić najbardziej bezbronnych, którzy sami bronić się nie mogą.

W tym sporze na jednej szali jest wolność wyboru – na drugiej – ludzkie życie. Nie ma wątpliwości, co ważniejsze. Państwa nigdy nie mają wątpliwości co ważniejsze, bo zabijających zamykają w więzieniach nie zważając na ich prawo do wolności. W tym jednak wypadku chcą chronić zabójców. A zamykać w więzieniach tych, pokazują prawdę o tym haniebnym procederze. Trudno o bardziej jaskrawy przykład zwyrodnienia myślenia.

Pomysł karania za odwodzenie „w jakikolwiek sposób” od aborcji, karania za pokazywanie prawdy o niej pokazuje, jak bardzo zwolennicy aborcji prawdy się boją. Nauka coraz więcej wie o życiu nienarodzonym, badania USG pozwoliły wszystkim dziecko w łonie matki zobaczyć. Coraz trudniej więc tę prawdę ukryć. Dlatego próbuje się  ją zagłuszać propagandą i karami dla tych, którzy ją przypominają. Ale kłamstwo ma krótkie nogi. Wcześniej czy później świat odrzuci ten absurd i uzna nasze czasu za wieki ciemnoty i panoszącej się głupoty. Pewnie przyszłość będzie miała swoje głupoty, skrzywienia i fobie, ale z tej ludzkość się otrząśnie. Póki co luminarze postępu próbują założyć mającym inne poglądy knebel. I to najlepiej taki, który miałby wygląd uśmiechniętych ust.