246 milionów mieszkańców Ameryki Łacińskiej, czyli ponad 40 proc. całej populacji, żyje w biedzie – alarmuje były wiceprzewodniczący Papieskiej Komisji zajmującej się tym obszarem globu ziemskiego.
Guzmán Carriquiry Lecour wskazuje, że kraje tego regionu wchodzą w nową fazę przemian politycznych, ale bez ciągłości, która zapewniłaby autentyczny postęp ekonomiczy, społeczny i polityczny. Na kontynencie wrze. W wielu krajach dochodzi do protestów społecznych. Mieszkańcy Haiti, Portoryko, Nikaragui, Kolumbii, Ekwadoru, Boliwii oraz Chile wychodzą na ulice i domagają się swoich praw. Niestety ze strony rządzących nie otrzymują zadowalających odpowiedzi.
Były sekretarz Watykańskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej podkreślił, że elity tego kontynentu nie przewidziały i nie zrozumiały tego, co się obecnie dzieje. Podobnie tamtejszy Kościół jest wezwany, aby odpowiednio odczytać znaki czasów, wobec których staje.
Zdaniem Guzmana Carriquiry jest rzeczą oczywistą, że potęgujące się protesty są wynikiem biedy i nierówności społecznych, które tam panują. Dzieje się tak m.in. dlatego, że przez lata nie przeprowadzono żadnych reform strukturalnych, które zmniejszyłyby nierówności, a ulepszyły działania na rzecz ludności. Stąd od 2017 roku bieda w Ameryce Łacińskiej znowu wzrasta, aż do obecnej alarmującej liczy 246 milionów mieszkańców.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.