„Ostatni kac”, czyli prześmiewcza parodia Ostatniej Wieczerzy, w 2019 roku otrzymała nagrodę Emmy.
Dla ścisłości dodajmy, że ta prestiżowa, przynajmniej kiedyś nagroda został przyznana w kategorii „najlepszy program komediowy nakręcony poza Stanami Zjednoczonym”. Trudno sobie w takim razie wyobrazić jaki poziom musiały prezentować pozostałe programy nominowane do nagrody.
Jednak „Ostatni kac” nie wywołał aż tak gwałtownej reakcji widzów, jak kolejna produkcja brazylijskiej trupy Porta dos Fundos „Pierwsze kuszenia Chrystusa”, którą zaserwował Netflix swoim abonentom przed świętami Bożego Narodzenia. Z pewnością jednym z powodów był fakt, że filmy czy programy, które znajdują się na liście dostępnych tytułów Netflixa docierają do widzów na całym świecie w tłumaczeniu na wiele języków. Może najważniejsza jednak była znajdująca się w filmie, prócz wielu innych ohydnych antyreligijnych „żartów”, sugestia, że Jezus jest homoseksualistą, a jego matka uzależniona od marihuany. O „Pierwszym kuszeniu Chrystusa”, nawiązującym w tytule do filmu Martina Scrosese, rozpisują się obecnie wszystkie media, więc o filmie wiemy już prawie wszystko.
Wydaje się jednak, że prześmiewcza parodia Ostatniej Wieczerzy jaką oglądamy w „Ostatnim kacu”, która zapoczątkowała świąteczny cykl filmowy brazylijskich błaznów, również zasługuje na chwilę uwagi. Nagroda dla programu, w którym skacowani apostołowie usiłują sobie przypomnieć, co działo się poprzedniego wieczoru, świadczy o preferencjach i poziomie jury, a także intencjach jakie przyświecają zarządowi tego i innych portali. Trudno zrozumieć czego dopatrzyli się jurorzy w „komedii” przedstawiającej Ostatnią Wieczerzę jako pijacką orgię, apostołów zażywających haszysz, czy kokę, dialogi pełne rynsztokowego słownictwa i niewybredne seksualne aluzje związane z postacią Marii Magdaleny. No i na koniec parodia Zmartwychwstania.
Nic dziwnego, że wielu chrześcijan różnych wyznań wzywa do bojkotu portalu, a brazylijscy biskupi skrytykowali produkcję wskazując, że istnieje granica wolności słowa. Nie spodobało się to obrońcom wszechogarniającej tolerancji, którzy uznają, że zasługują na nią wszyscy z wyjątkiem chrześcijan. Netflix w odpowiedzi na protesty oświadczył, że „ceni i akceptuje twórczą swobodę artystów". Tylko, czy rzeczywiście komedianci spod znaku Porta dos Fundos, którzy prawdopodobnie również w tym roku „ubogacą” chrześcijanom święta, na miano artystów zasługują.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.