Spotkacie go w każdy czwartek około 20.00 spacerującego wokół kościoła św. Michała Archanioła w Wiilkowicach. Ks. Łukasz Listwan od czterech lat zaprasza na Spacery Miłosierdzia wszystkich, którzy chcą porozmawiać o ważnych dla nich sprawach czy skorzystać ze spowiedzi.
Takich miejsc w całej Polsce jest już piętnaście. Jednym z pierwszych były Wilkowice, choć pomysł dzisiejszych Spacerów Miłosierdzia u ks. Łukasza Listwana zrodził się jeszcze w Brzeszczach, gdzie z grupą przyjaciół zainicjował 24-godzinną pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę dla zapracowanych.
W ramach przygotowań ks. Łukasz postanowił dużo chodzić. Jak mówił nam przed rokiem: - Po zakończeniu obowiązków w parafii, ruszałem więc w trasę. Żeby nie chodzić samemu, zapraszałem coraz to nowe osoby. Na początku to były zupełnie towarzyskie spotkania w trasie. Z czasem ja potrzebowałem trochę dłuższych odległości, moi towarzysze mniejszych. Umawiałem się więc co dwie godziny z kimś następnym. Zwyczajne maszerowanie zaczęło się przeradzać w rozmowy duszpasterskie o ich różnych problemach. Aż ktoś powiedział: "Księże, czy na koniec spaceru mógłbym skorzystać z sakramentu pojednania?".
Na treningach zaczęły dołączać do niego osoby, których wcześniej w kościele nie widział. Bywało, że po kilku spacerach decydowali się przyjść na niedzielną Mszę św., usiąść niepewnie w ostatniej ławce i… dać Panu Bogu szansę.
Na Facebooku natknął się wówczas na podobną inicjatywę ks. Michała Misiaka z Łodzi, który nazwał ją Spacerami Miłosierdzia. Dziś nazwa ta przyjęła się do tej pory w piętnastu miejscach w całej Polsce, gdzie księża czekają na każdego, kto chciałby porozmawiać, a z różnych powodów obawia się podejścia do kratek konfesjonału. Z ks. Łukaszem decydowały się pospacerować m.in. osoby, które nie są zdolne do uzyskania rozgrzeszenia, ale już sama rozmowa z księdzem sprawiła, że chcieli pracować nad sobą. Spotkał też ludzi, którzy przez lata żyli w przekonaniu, że za takie czy inne zachowanie nie otrzymają rozgrzeszenia. Jak mówił nam ks. Łukasz: - Czuli wielki głód Pana Jezusa, ale wyczytali gdzieś w internecie, że to sprawa bez dobrego wyjścia. Takie sytuacje trzeba odkłamywać. Zablokowali się, bo nie zadali sobie trudu, żeby poszukać księdza i zapytać.
Ks. Łukasz czeka na każdego przy kościele w Wilkowicach w czwartki od 20.00 do 21.00 lub do ostatniego chętnego. O Spacerach Miłosierdzia z ks. Listwanem. o jego motywacji i tym, co dodaje mu sił, przeczytacie także w tekście: Zabierz księdza na spacer
Spacery Miłosierdzia mają wokół siebie całą armię osób, które wspierają je swoją modlitwą i w różnoraki inny sposób. Wiele z nich skorzystało z rozmowy z księdzem i teraz zachęcają do odwagi i otwarcia serca innych. Wśród nich jest też Aneta, która skorzystała z terenowego spotkania z ks. Listwanem. Wzięła na siebie trud opracowania i prowadzenia facebookowej strony Spacer Miłosierdzia. To dzięki niej pojawiła się tam szczegółowa mapa z zaznaczonymi punktami Spacerów Miłosierdzia i terminami spotkań w całej Polsce - warto tam zajrzeć, by upewnić się czy termin lub miejsce w danym dniu nie zostały zmienione.
Aneta ma kontakt z księżmi prowadzącymi Spacery, na bieżąco aktualizuje bazę. Zaprasza też wszystkich, by sami zachęcali swoich duszpasterzy do znalezienia czasu na Spacery w swoich parafiach. Na spacerowej stronie także "spacerowicze" dzielą się swoimi świadectwami. Poniżej - fragmenty trzech z nich. Zapraszamy!
To nie jest typowa spowiedź, nie czujesz stresu przed wejściem do konfesjonału czy pamiętasz wszystkie swoje grzechy, jaka będzie reakcja księdza - nie. To jest rozmowa, w której tak naprawdę możesz się otworzyć, powiedzieć o rzeczach, które gnębią Cię od długiego czasu. Nikt tam nie osądza, nie rzuca oskarżeń, możesz śmiało powiedzieć o swoich błędach, smutkach czy trudnościach z jakimi się spotykasz, a ksiądz? To CZŁOWIEK, który wysłucha, wesprze, doradzi. Dla mnie spacery z przewodnikiem duchowym miały ogromne znaczenie, ponieważ dały mi odwagę do zmiany swojego życia.
Kochani, Spacer Miłosierdzia to nie tylko spowiedź w godzinach w których kościoły są zamknięte, to żywe spotkanie z Jezusem w osobie kapłana. Nie zawsze jest możliwość porozmawiania z kapłanem na nurtujące nas tematy. Wspólne rozeznanie, to drogowskaz na naszej drodze życia. Warto odczekać czasem te parę godzin, aby przespacerować się z kapłanem i zanurzyć w rozmowie podczas spaceru wokół kościoła.
Na spacer miłosierdzia trafiłam trochę przypadkiem, dziwnym splotem pewnych okoliczności (choć wiem już, że nic nie dzieje się bez przyczyny) w bardzo krytycznym momencie mojego życia, w zasadzie, gdy zawaliło się ono w zgliszcza. Na spotkanie z ks. Łukaszem szłam z nastawieniem "właściwie, po co ja tam idę", mając w głowie jedynie słowa siostry "idź, pogadaj, może coś pomoże"… Nie traktowałam tego spotkania jak spowiedzi, ale będąc już na miejscu, zwyczajnie pękłam, rozsypałam się na kawałki, wyrzucając z siebie na dwugodzinnym spacerze wokół kościoła żale właściwie całego życia, poranienie jakiego doświadczyłam w ostatnim czasie… W zasadzie w większości był to mój monolog, ale poczułam wielką, ogromną ulgę… odbarczenie się z ciężaru swojego życia, w którym się pogubiłam, w swoich frustracjach, w swoich emocjach, w swoim żalu. Do drugiego spotkania musiałam dojrzeć, ale każde kolejne miało jakiś konkretny cel ze strony ks. Łukasza, miało doprowadzić mnie do spokoju, równowagi, opanowania swoich emocji, uniezależnienia od innych, poczucia swojej wartości, wyzwolenia z grzechu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).