Izba Reprezentantów Kongresu USA formalnie uznała masowe mordy popełnione w Imperium Osmańskim na Ormianach za ludobójstwo.
„To ważny krok dla przywrócenia historycznej sprawiedliwości i szacunku dla naszych męczenników. Mamy nadzieję, że przyczyni się on do zapobiegania takim zbrodniom w przyszłości” – napisali przywódcy Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego w odniesieniu do decyzji amerykańskiego Kongresu. We wtorek Izba Reprezentantów specjalną uchwałą formalnie uznała masowe mordy popełnione w Imperium Osmańskim na Ormianach za ludobójstwo.
To symboliczny gest, ale może on doprowadzić do napięć w stosunkach z Ankarą. Zwłaszcza, że kongresmeni wezwali też prezydenta USA Donalda Trumpa do nałożenia sankcji na Turcję za inwazję zbrojną przeciwko Kurdom. Prezydent Turcji, Recep Erdogan, zwracając się do członków swojej partii, nazwał uchwałę Izby Reprezentantów oszczerstwem.
Światowe media jednoznacznie uznały rezolucję Kongresu za upomnienie Turcji za inwazję na północną Syrię. Ich zdaniem jest to też sugestia niezadowolenia polityków amerykańskich z nieoczekiwanego wycofania przez administrację Trumpa wojsk USA z Syrii i porzucenia kurdyjskich sojuszników w tym rejonie.
Historycy szacują, że w czasie masakry w czasie I Wojny Światowej zginęło do 1,5 miliona Ormian, co zostało uznane za pierwsze ludobójstwo w XX wieku. Turcy do dziś kwestionują uznanie tej zbrodni za ludobójstwo i uważają, że liczba ofiar śmiertelnych w Armenii została zawyżona. Tureccy historycy uważają zabitych za ofiary wojny domowej.
„To ludobójstwo zaczęło się w 1915 r. i jeszcze się nie skończyło” – skomentował reakcję Turcji na decyzję amerykańskiego Kongresu brytyjski polityk, David Alton. „Ostatnie działania Turcji są kontynuacją tamtego sposobu myślenia. Doprowadził on w ostatnich tygodniach do śmierci kolejnych tysięcy ludzi i wysiedlenia ponad 180 tys. mieszkańców z przygranicznych terenów w Syrii” – dodał lord Alton. „Ostatnia przemoc jest tylko niewielką częścią prześladowań jakich doświadczają mniejszości religijne i etniczne w tym rejonie”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).