Silvana De Mari: Zatracono wymiar ofiary na rzecz biesiady

Desakralizacja liturgii Kościoła zubożyła nas wszystkich - uważa jedna z najpoczytniejszych włoskich pisarek, znana również w Polsce jako autorka literatury fantasy dla młodzieży.

Reklama

Silvana De Mari działalność pisarską zawsze łączyła z pracą lekarza, zarówno we Włoszech, jak i na misjach w Afryce.

Na samym wstępie obszernego felietonu w dzienniku La Verita włoska pisarka zauważa, że etymologiczne pokrewieństwo kultu i kultury nie jest przypadkowe. Obie sfery życia są ze sobą związane i nawzajem na siebie oddziałują. ''Kto zmienia kult, zmienia również i kulturę" - pisze De Mari. Jej zdaniem to, co wydarzyło się w ostatnich dziesięcioleciach z kultem katolickim, jego faktyczna desakralizacja, było niezbędnym warunkiem rozkładu kultury zachodniej, jej samobójstwa.

Silvana De Mari nie jest teologiem, nie rozważa więc założeń reformy liturgicznej i jej realizacji. Porównuje jedynie Mszę, której zaznała w młodości, z realiami liturgii, którą dziś spotyka we włoskim Kościele. 66-letnia pisarka postrzega to oczami człowieka kultury. W jej opinii zatracono wymiar ofiary, na rzecz uczty, biesiady. W takim postrzeganiu liturgii pomagają też naginane tłumaczenia ksiąg liturgicznych. Tytułem przykładu: modlitwa Domine, non sum dignus ut intres sub tectum meum - dosłownie: Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł pod mój dach, czy jak znamy z polskiej liturgii, abyś przyszedł do mnie, we włoskiej wersji została zmodyfikowana i wyszło z tego: "abym zasiadł przy Twym stole", czy dosłowniej, w rozumieniu najbardziej potoczonym: "w Twojej stołówce".

Fatalna w skutkach okazała się również decentralizacja tabernakulum i krzyża. Jak zauważa De Mari, była ona niezbędna, aby kapłan w czasie liturgii, zgodnie z jej nową orientacją, nie stał plecami do Pana Boga. Jednakże symboliczna wymowa tej zmiany jest porażająca. Jak wcześniej, zarówno kapłan, jak i wierni byli zwróceni w tym samym kierunku, ku Panu Bogu, tak dziś patrzą na siebie nawzajem, a krzyż i tabernakulum zostały odsunięte na bok.

De Mari skarży się również na rezygnację z kościelnej łaciny, którą kiedyś, jak twierdzi, znali wszyscy, nawet analfabeci. "Dziś natomiast, kiedy jadę do Polski, nie rozumiem Mszy św. Jeśli umrę w Irlandii, nie zrozumiem ostatniego namaszczenia".

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama