Kardynał Robert Sarah apeluje: zamiast telewizyjnego talk-show szukanie prawdy.
Ostatni wywiad kardynała Roberta Saraha, udzielony włoskiemu Corriere della Sera, prawdopodobnie dla wielu będzie rozczarowaniem. Zwłaszcza w kręgach, w których hierarcha postrzegany jest jako obrońca tradycji (w znaczeniu powrotu do czasów sprzed Soboru), a nawet pozostający w opozycji do papieża Franciszka. Czego dowodem są reakcje na jego książki i udzielane wywiady. Tymczasem prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów zaskakuje.
Przy czym owe zaskoczenie nie oznacza jakiejś radykalnej wolty jego poglądów. Tok jego myślenia pozwala na nowo odkryć starożytną formułę sentire cum Ecclesia – czuć/myśleć z Kościołem. A to oznacza uwolnić się od pokusy bycia stroną. Nie dać się wciągnąć w modną dziś polaryzację poglądów. Postawę, od której łatwo już przejść od rzeczowej dyskusji do plemiennej walki. Gdzie argument przestaje być ważny, a jedyne, liczące się w sporze pytanie, brzmi: po której jesteś stronie. W dyskusjach wewnątrz kościelnych domyślnie dookreślone: po stronie światła lub ciemności. Co nie zawsze musi być zgodne z prawdą.
Kardynał Sarach owszem, dostrzega niebezpieczeństwa. Także towarzyszące obecnemu Synodowi. Przy czym, próbując dokonać syntezy długiego wywiadu, widzi je dokładnie w tym samym miejscu, w którym dostrzega je obecny papież. To znaczy w próbach ideologizacji wiary. Obydwaj też są zgodni, jeśli chodzi o receptę na kryzys. Jest nią głęboka relacja z Jezusem i powrót do Ewangelii. Zatem nie celibat jest problemem, ale styl życia przesiąknięty Słowem Życia. Z gotowością przyjęcia krzyża włącznie.
Mówiąc o próbach ideologizacji wiary kardynał posłużył się określeniem «ateismo liquido» - płynny/pełzający ateizm. Warto się nad nim przez moment zatrzymać, gdyż termin nawiązuje do książki, jaka pojawiła się przed Synodem o młodzieży i noszącej podobny tytuł: „Nati liquidi” – Płynne pokolenie (jest dostępna w j. polskim). O ile w książce wprowadzony przez Zygmunta Baumana termin jest próbą opisania młodego pokolenia, kardynał, przy użyciu podobnej metody, chce powiedzieć o procesach, zachodzących w Kościele. Być może znajdzie się teolog i publicysta, który podejmie wątek i pogłębi tę refleksję. Bo warto. Choć potrzebna będzie odwaga, gdyż Bauman w Polsce taką atencją jak na Zachodzie się nie cieszy.
Na koniec warto zwrócić uwagę na dość radykalne postawienie przez kardynała roli papieża. Włoski wydawca ten fragment wypowiedzi umieścił w tytule wywiadu. „Kto jest przeciw papieżowi, jest poza Kościołem”. Zobaczmy zatem jak kardynał uzasadnia swoje stanowisko. Styl i sposób jego argumentacji może, a nawet powinien, mieć wielki wpływ także na nasze dyskusje o Kościele i na sposób ich prowadzenia.
„Prawdą jest, że wielu pisze nie po to, by świadczyć o prawdzie, ale po to, by przeciwstawiać się ludziom, niszczyć ludzkie relacje. Prawda nie ma dla nich znaczenia. Prawdą jest, że ci, którzy sprzeciwiają się Ojcu Świętemu, nie mogą przedstawić ani jednego mojego słowa, jednego zdania, ani jednej mojej frazy, na poparcie ich absurdalnych wypowiedzi, które, powiedziałbym, są diabelskie. Diabeł dzieli, sprzeciwia się ludziom, nastawia jednego przeciwko drugiemu. Prawdą jest, że Kościół jest reprezentowany na ziemi przez Namiestnika Chrystusa, czyli Papieża, a ten, kto jest przeciw Papieżowi, jest ipso facto poza Kościołem (...) Zawsze musimy interpretować słowa papieża Franciszka z hermeneutyką ciągłości. Tak jak było między Janem Pawłem II i Pawłem VI. Historia Kościoła jest piękna i sprowadzenie jej do politycznej specyfiki typowej dla telewizyjnych talk-show jest operacją marketingową, a nie sposobem poszukiwania prawdy".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
13 maja br. grupa osób skrzywdzonych w Kościele skierowała list do Rady Stałej Episkopatu Polski.