Uwolnię się od swego smutku, jeżeli nie będę osądzał bliźniego.
Inną dręczącą raną, którą wleczemy za sobą, jest wina i poczucie winy. Naszą normalną reakcją na winę jest albo usprawiedliwianie siebie, albo obwinianie prowadzące do zarzucania siebie wyrzutami, do osądzenia siebie czy pozbawiania siebie wartości. Mimo przebaczenia, które otrzymujemy w sakramencie pokuty, nie pozbywamy się własnej winy. Cały czas krążymy wokół niej, a przez to blokujemy siebie. Niektóre apoftegmaty wskazują inne sposoby obchodzenia się z własną winą:
Pewien brat rzekł do abba Pojmena: wpadłem w grzech godny ubolewania, sumienie mnie dręczy i wyrzuca mi: dlaczego zgrzeszyłeś? Na to odpowiedział starzec: jeżeli człowiek w tej samej godzinie, w której upadł, powie: zgrzeszyłem, wtedy grzech ma swój koniec (Miller 190).
Pojmen nie trzyma się tego, żeby stale robić sobie wyrzuty z powodu własnej porażki, własnego grzechu, nikłego postępu czy przekonania, że jestem coraz gorszym człowiekiem. Takie wyrzuty pod własnym adresem są bezpłodne, odbierają nam energię, koncentrują na własnej winie. Samo przyznanie się do grzechu przed Bogiem wystarczy. Już więcej nie potrzeba się o grzech troszczyć. Trzeba przekazać go Bogu. Ktoś kto stale się osądza z powodu swego grzechu, mocno trzyma się swej przeszłości. Sam siebie karze i przeszkadza w pomocy samemu sobie. Waha się wobec zadań stawianych mu przez Boga. Ostatecznie jest on uparcie zarozumiały. Nie potrafi sobie przebaczyć, że nie jest tak idealny, jak sądził. Kto wierzy w Boże przebaczenie, przebacza sobie i przestaje siebie obwiniać. Tej wiary w bezwarunkowe Boże przebaczenie dotyczy rada abba Antoniego: nie powinno się zamartwiać tym, co minęło (1 Apo 6). Antoni nie radzi, żeby poczucie winy tłumić, ale żeby wyzwalać się od winy dzięki wierze w Boże przebaczenie.
W innym apoftegmacie Antoni mówi wyraźnie, że zanim uwolnimy się od własnej winy, musimy się najpierw jej przyjrzeć:
Takie oto jest wielkie dzieło człowieka: winę swoją na siebie zawsze brać przed Bogiem, a pokusy spodziewać się aż do ostatniego oddechu (1 Apo 4).
Powinniśmy się naszym grzechom przyglądać, ale nie koncentrować się na nich. Raczej powinniśmy przedstawiać nasze winy Bogu. Jeżeli będziemy patrzeć tylko na siebie, nie zdołamy się od swych win wyzwolić. Powinniśmy patrzeć na Boga. Wtedy pośród własnych win doświadczymy głębokiego pokoju. Odczujemy, jak wielkie jest Boże miłosierdzie, że zabiera nam nawet nasze winy.
Odpowiednim wyrazem radości z powodu przebaczającej miłości Bożej są dla mnichów łzy. Płaczą oni, bo smucą się swoimi grzechami, ale jednocześnie bo przepełnia ich radość z powodu Bożej miłości i miłosierdzia. Tak mówi jeden z apoftegmatów:
Pewien brat pytał abba Pojmena: „Co mam zrobić z moimi grzechami?” Starzec mu odpowiedział, że kto chce okupić swe grzechy, łzami je okupuje; a kto chce nabyć cnoty, za łzy je nabywa. Bo płacz jest drogą, którą nam przekazało Pismo i Ojcowie, mówiąc: „Płaczcie!” I nie ma innej drogi, jak ta właśnie (1 Apo 693).
We łzach nad własnym grzechem wyzwalam się od każdego poczucia grzechu. Tu rozluźnia się każdy wewnętrzny skurcz i mogę się oddać Bogu. Jednocześnie mogę być wręcz wdzięczny za własną winę, ponieważ rzuciła mnie ona w miłujące ramiona Boga. Moja wina stanie się wtedy rzeczywiście felix culpa i pozwoli doświadczyć Bożego miłosierdzia. Stanie się źródłem miłości, źródłem radości z powodu Bożego miłosierdzia i źródłem błogosławieństwa dla mnie oraz dla tych, których spotkam.
*
Fragment książki „Droga pustyni. Kierownictwo duchowe w apoftegmatach”
Anselm Grün OSB, urodzony 1945 r., benedyktyn z Opactwa Münsterschwarzach w Niemczech. Ukończył Instytut Monastyczny w S. Anselmo w Rzymie ze stopniem doktora. Znany rekolekcjonista, autor wielu publikacji z dziedziny życia wewnętrznego.
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).