Dobro nie do zniszczenia

Ksiądz Mirosław Tosza opowiada o Włodku, wiecznym uczeniu się i małych świętych.

Święta Tereska z Lisieux, patronka wspólnoty Betlejem, zapisała: „Oddałam wszystko, biegnę swobodnie”. Ty też oddałeś wszystko. 20 lat temu zamieszkałeś z bezdomnymi w zrujnowanej szkole.

Jakbym oddał wszystko, to musiałbym już nie żyć. Mam jeszcze do oddania własne życie. Stale pamiętam o przestrodze św. Pawła: „Uważaj, żebyś po rozpoczęciu duchem nie skończył ciałem”. Wszyscy, którzy ofiarowali swoje życie Chrystusowi, nie mają gwarancji, że ich jednorazowy akt oddania będzie skutkował do końca. Każdy nawet w najświętszym miejscu może stać się łotrem. Ktoś może mieszkać z bezdomnymi, i na zewnątrz to nawet ładnie wygląda, ale pozostaje egoistą, który tak się ustawił, że ma wygodne życie. To dotyczy też księży. Każdy z nas powinien pamiętać, że cały czas musi się uczyć bycia księdzem.

Uczysz się od bezdomnych?

Dopóki się uczę, nie jest źle. Ale nie zawsze mam ochotę. Tak jak w szkole – jedną lekcję lubisz, innej nie. Czasem idę na wagary. Mam takich bezdomnych, z którymi się dogaduję, ale są tacy, którzy mnie irytują.

Do kogo chodzisz na korepetycje?

Jako ksiądz od 25 lat jestem przekonany, że jest jeden najlepszy korepetytor. Pamiętam o Nim, nawet jeśli te korepetycje pobieram u kogoś, kto mi stawia niższe wymagania, czyli u samego siebie. Mam poczucie, że jeśli to, co robię, ma mieć sens, musi mieć odniesienie do Chrystusa.

Na pewno nieraz doświadczałeś Jego obecności.

Tak! Najlepsze są te momenty, kiedy zdumiony Bożą reżyserką masz ochotę krzyknąć: „To działa Pan!”. Czujesz, że znalazłeś się na terenie, gdzie trzeba zdjąć sandały, bo to ziemia święta. Kiedy Boża obecność pod postacią obłoku zstąpiła na Namiot Spotkania, Mojżesz bał się tam wejść. Bojaźń i dyskrecja są niezbędne. Uważam też, że warto mieć swoje tajemnice z Panem Bogiem.

To jak intymne relacje męża i żony?

No właśnie, trzeba wejść do izdebki i przeżyć to w ciszy, a nie rozgłaszać wkoło. Ale mam też historie do opowiedzenia: na początku istnienia naszej wspólnoty musieliśmy przeprowadzić remont kapitalny kuchni. Zastanawialiśmy się, gdzie będziemy gotować obiady dla 10 osób. W czwartek modliliśmy się na adoracji w tej intencji, a w piątek rano przyjechała pani z MOPS-u, oferując nam darmowe obiady. O remoncie naszej kuchni nie wiedziała… I przykład sprzed kilku miesięcy – prowadziłem rekolekcje w małej wiosce, gdzie nie było ani jednego ministranta. Na koniec pojawił się, a ja pomyślałem, że to dziewczynka z długimi blond włosami. Ale to był 8-letni chłopak. Nie bardzo mi się ta długość włosów spodobała i kiedy po Mszy spotkałem jego mamę, spytałem, czy synowi z nimi wygodnie. Odpowiedziała, że jeszcze 5 centymetrów i je zetną. Jako pięciolatek dowiedział się, że można oddać włosy na perukę chorym po chemii, i postanowił je dla nich zapuścić. Mówiłem wtedy w homilii, że Bóg patrzy na nas nie tak jak człowiek i nagle otrzymałem znak, który był potwierdzeniem, że nie można osądzać drugiego. Pan Bóg dał mi pstryczka w nos. Piękny cud. Dziś, kiedy wielu wieszczy koniec Kościoła, musimy upatrywać w zapowiadanej apokalipsie nadzieję, którą przynoszą ubodzy i mali „święci z sąsiedztwa”, jak mówi papież Franciszek.

Ks. Mirosław Tosza - założyciel i duszpasterz Wspólnoty Betlejem w Jaworznie dla osób bezdomnych i uzależnionych. Mieszka z nimi od 20 lat. Rekolekcjonista, laureat Nagrody im. ks. J. Tischnera.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11