To nie tak, że człowiek Jezusa niczego nie ma. Jemu nie można niczego ukraść.
Sporo pieniędzy zaczął też przeznaczać na działalność ewangelizacyjną Kościoła, aż wreszcie postanowił płacić na ten cel dziesięcinę – 10. część swoich dochodów.
To pomogło mu złapać dystans do rzeczy posiadanych. – Dawno temu kupiłem sobie motocykl, na który bardzo długo zbierałem, malując konstrukcje stalowe. Wszystkie pieniądze na to przeznaczyłem. No i mi ten motor ukradli. Teraz myślę, że coś podobnego może się zdarzyć znowu z tym, co mam. I… jestem spokojny.
Toksyczny wzrost
Jezus nie obiecuje, że tych, którzy za Nim idą, nie dotknie żadna materialna szkoda. Nikomu nie gwarantuje finansowej pomyślności, nie obiecuje trwałości posiadanych rzeczy ani nie zapewnia ochrony przed rabunkiem. Zaleca za to coś innego: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6,19-21).
Gromadzenie dla gromadzenia jest obciążeniem. „Do bogactw, choćby rosły, serc nie przywiązujcie” – przestrzega psalmista. Rosnące bogactwa są toksyczne, grożą uzależnieniem. Sam wzrost to jeszcze nie problem, ale przywiązanie do nich serca to już niewola. Dobrowolnie dążyć do zniewolenia – jaka to ekonomia?
Realizacja Jezusowego „nie troszczcie się” jest uwolnieniem – a o to przecież każdemu człowiekowi chodzi. Każdy w istocie pragnie swobody ducha i dąży do wewnętrznego pokoju, a gdzie tego poszukuje, to już inny temat.
Jedynie trwałe
Skarb w niebie to nie kolekcja ofiarek i dobrych uczynków. Już jako dziewczynka zrozumiała to św. Teresa z Lisieux, gdy kiedyś zachwycała się kalejdoskopem – urządzeniem podobnym do lunety, w którym, gdy kręciło się tubą, kolorowe grafiki mieniły się wszystkimi barwami. Później, już jako karmelitanka, tak opisała swoje duchowe odkrycie, którego dokonała za pośrednictwem tego przedmiotu. „Zastanawiałam się, co mogło być źródłem tak uroczego zjawiska. Pewnego dnia, po dokładnych oględzinach, stwierdziłam, że wszystko opierało się na kawałkach papieru i wełny, dowolnie przyciętych i przytwierdzonych. Oglądając rzecz jeszcze dokładniej, zauważyłam wewnątrz tuby trzy lusterka. Znalazłam klucz do zagadki. Był to dla mnie obraz wielkiej tajemnicy. Dopóki nasze czyny, choćby najmniejsze, nie opuszczają ogniska miłości, Trójca Święta, której figurą są przylegające do siebie lusterka, odzwierciedla je i obdarza niezwykłym pięknem. Tak, dopóki w sercu mamy miłość, dopóki o niej nie zapominamy, wszystko jest dobrze. (...) W oczach Boga, patrzącego na nas przez pryzmat lunety, czyli przez pryzmat samego siebie, nasze liche źdźbła, te niewiele znaczące czyny, zawsze są piękne”.
Czyste intencje i szczere serce… Do tego się ostatecznie wszystko sprowadza. Nie ma z tym związku stan zamożności ani skala dokonań. Serce przywiązane do skarbu w niebie to jedyna inwestycja ekonomicznie w pełni uzasadniona, bo sięgająca wieczności i przez to niezniszczalna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.