Gdzie Wschód łączy się z Zachodem

– Dlaczego przychodzę do Budsławia? Tu rodzi się nadzieja i wiara w lepszą przyszłość dla mnie i mojego kraju – mówi Maria Leśniewska, katechetka z Mińska.

Reklama

Z całego kraju

Masowe pielgrzymowanie do Budsławia zaczęło się już w czasach sowieckich. Jedną z pierwszych grup zorganizował ks. Władysław Zawalniuk, obecnie kanonik i proboszcz sławnego Czerwonego Kościoła w Mińsku, kapłan znany w całej Białorusi. Spotkałem się z nim po feście w Mińsku, gdzie usłyszałem opowieść o początkach jego pielgrzymowania do Budsławia. Zainspirował go wielki ruch pielgrzymkowy, który w tym czasie rozwijał się w Polsce. Postanowił spróbować tego na Białorusi. Pierwszą grupę zorganizował w 1985 r. spośród parafian z Głębokiego na Witebszczyźnie, gdzie wówczas pracował. Dotarli do Budsławia na fest, co bardzo ucieszyło pracującego w tej okolicy ks. Franciszka Glinkiewicza. Później przychodzili tu każdego roku. – Już wtedy praktykowaliśmy nocną procesję ze świecami, która rozpoczynała się o północny z 2 na 3 lipca. Światło zapalało się od paschału, umieszczonego przy cudownym obrazie. Od niego z kolei ludzie odpalali swoje świece, z którymi szli w mrok dookoła kościoła – wspomina ks. Zawalniuk. – Część z posługujących wtedy w Budsławiu księży przyjeżdżała do nas z Łotwy. Mieli tam więcej swobody i byli nieco odważniejsi – wspomina lata 80. XX wieku ks. Zawalniuk. – Gorbaczow ogłosił pierestrojkę także dla katolików, zrobiło się więcej przestrzeni. Grup już wtedy przybywało, głównie z rejonu Mińska i Witebska, a teraz idą one ze wszystkich diecezji – dodaje.

– Szczególnie gorąco witano w Budsławiu tzw. pielgrzymkę na wodzie. Ludzie, którzy w niej idą, przez cztery dni nic nie jedzą, piją tylko wodę. Stąd nazwa pielgrzymki. W ostatniej szło 67 osób i wszyscy, razem ze mną, wytrzymali do końca – mówi wyraźnie ucieszony ks. Zawalniuk, który przyprowadził pątników z Mińska.

Ważnym momentem w dziejach sanktuarium było wpisanie w 2018 r. odpustu i pielgrzymki do Budsławia na Listę niematerialnego dziedzictwa światowego UNESCO, co dokonało się przy wsparciu władz białoruskich. Warto dodać, że budsławski fest jest największym na Białorusi zgromadzeniem publicznym, gdzie mówi się tylko w języku białoruskim. W kraju, gdzie dominującą pozycję ma język rosyjski, to prawdziwy ewenement.

Nie tylko katolicy

Fest gromadzi pielgrzymów nie tylko z Białorusi, ale także z Litwy, Polski, a nawet z Rosji. Obok katolików obrządku łacińskiego przyszli też grekokatolicy. W parku naprzeciwko bazyliki rozbili namiot z wydawnictwami, odprawili też uroczystą wschodnią liturgię o 3.00 nad ranem. Nie dotrwaliśmy jednak do tego czasu. Zmęczeni, wycieńczeni przejmującym zimnem i powracającymi falami deszczu wróciliśmy do Iławy. Wcześniej obserwowaliśmy wielką procesję, która tradycyjnie zaczyna się przed północą. Za kopią obrazu Matki Boskiej Budsławskiej podąża rzesza wiernych ze świecami. W tym roku prowadził ich nuncjusz apostolski abp Gabor Pinter. – Patrząc na to od ołtarza, ma się wrażenie, jakby pod sanktuarium rozlewała się rzeka ognia, spajając i jednocząc nas wszystkich – mówił mi abp Kondrusiewicz.

W pielgrzymce uczestniczą także prawosławni. Ksiądz Aleksandr Szywaliow, reprezentujący białoruski egzarchat patriarchatu moskiewskiego, nie tylko szedł w procesji kapłanów obok archimandryty ks. Sergiusza Gajka, wizytatora apostolskiego dla Kościoła greckokatolickiego na Białorusi, ale także pozdrowił pielgrzymów. Otrzymał za to gromkie brawa. Prawosławni na obrzeżach parku przed bazyliką mają sporo straganów, gdzie sprzedają dewocjonalia i różne drobiazgi, ale także literaturę religijną i ikony. Takich scen w innych katolickich sanktuariach na Wschodzie nigdy nie widziałem.

500-letni krzyż

Do Budsławia przychodzi wielu młodych. Idą w grupach kolorowych, rozśpiewanych, żywiołowo reagując, kiedy trafią wreszcie do celu. Wszystko się zmienia, kiedy wchodzą do kościoła. Milknie gwar, pielgrzymi padają na kolana i tak przemierzają drogę od bramy świątyni do ołtarza. Wielu nagrywa komórkami całą trasę i natychmiast wrzuca zdjęcia i filmiki na portale społecznościowe. Następnie przechodzą do zakrystii, gdzie stoi wielki krzyż. Całują go, czasami się do niego przytulają, pozostając w modlitwie i kontemplacji.

Historia tego krzyża jest ciekawa. Opowiedział mi ją ks. Zawalniuk, który przeszło dekadę temu wpadł na niezwykły pomysł. – Wiedziałem, że z okolic Budsławia do Wilna w XVI w. wywożono dębowe bale na budowę klasztoru bernardyńskiego. Spławiano je okolicznymi rzeczkami do Wilii, skąd płynęły do Wilna. Następnie używano ich do konstrukcji dachu w klasztorze. Byłem w tym miejscu, kiedy bernardyni remontowali dach. Zdjęli stare poszycie i zabierali się do rozbiórki więźby. Zobaczyłem wówczas wspaniałe dębowe belki, przywiedzione przed wiekami z okolic Budsławia. Pomyślałem, że warto je ocalić od zniszczenia. Zbudowaliśmy więc z nich wielki krzyż, który został spławiony rzekami dzięki motorowym łodziom w drugą stronę – z Wilna do Budsławia. Krzyż wniesiono do bazyliki 2 lipca 2007 r. i od razu stał się przedmiotem kultu.

O wrażeniach z Budsławia rozmawiałem w drugi dzień festu m.in. z ambasadorem RP w Mińsku Arturem Michalskim. – Dużo jeżdżę po Białorusi, ale na feście jestem pierwszy raz – powiedział. Największe wrażenie zrobił na mnie ogólnokrajowy wymiar pielgrzymki. Widzę tu biskupów i księży praktycznie z całej Białorusi, zarówno obrządku łacińskiego, jak i wschodniego, a także przedstawicieli prawosławia. Zachwycająca jest tutejsza bazylika, wspaniałe dziedzictwo materialne wielonarodowej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Państwo polskie współpracowało przy restauracji tej świątyni. To niewątpliwie miejsce z wielkim potencjałem łączenia ludzi, zarówno w wymiarze duchowym, kulturalnym, jak i wspólnej pamięci historycznej – dodał.

Patrząc na monumentalną bryłę bazyliki i wielki tłum pielgrzymów spotykających się przy obrazie podarowanym przed wiekami przez papieża, na tereny, gdzie duchowość wschodnia zawsze spotykała się z zachodnią, pomyślałem, że wszystko tutaj jest głęboko zakorzenione w życiu poprzednich pokoleń. W ekstremalnie trudnych warunkach zdołały one przekazać wiarę swym dzieciom i dzięki temu miejsce to nadal żyje. Może dlatego Madonna z Budsławia uśmiecha się dyskretnie, jakby była pewna, że gdy zły czas mija, ludzie do Niej powracają.•

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama