Plac Piłsudskiego, kościół św. Stanisława na Żoliborzu, procesja przez pół Warszawy, Świątynia Opatrzności Bożej. Setki tysięcy ludzi cieszyło się beatyfikacją Polaka, który zło dobrem zwyciężał. Miliony – modlą się za jego wstawiennictwem.
Żar z nieba, żar do nieba
W słońcu jest ponad 30 stopni. Niektórych pielgrzymów, mocno już zmęczonych upałem, dziwią małe dzieci na placu. „Po co je tak męczyć”? – szepczą. Po sektorze dla pocztów sztandarowych biega malutka dziewczynka. Za nią próbuje nadążyć tata. Obok mama z jeszcze mniejszym maleństwem na ręku. Cała rodzina bardzo uroczysta, ubrana na biało. – Przyszliśmy tu błagać o uzdrowienie Michalinki, naszej młodszej córeczki – spokojnie uśmiechając się, mówi Michał. – Michasia ma osiem miesięcy, jest chora na mukowiscydozę. To choroba obecnie nieuleczalna… Wierzymy, że za przyczyną świętych i błogosławionego Jerzego znajdzie się ratunek dla Michalinki.
Stoczniowcy z Gdańska Edward Mosiądz i Dariusz Goncerzewicz, modlili się za Polskę. Starszy, pan Edward, pamięta „tamte” dni: stan wojenny, strach, złość, nienawiść do wspólnego wroga, czyli władzy. I pamięta ks. Jerzego, który tę nienawiść zamieniał w dobro. Ksiądz z Warszawy mówił o człowieczeństwie, o godności każdego człowieka. Mówił o wolności, o którą trzeba się zawsze upominać. Górale spod Zakopanego. Jan Rzadkosz z Majorczykówki pokazuje stary znaczek ze zdjęciem ks. Popiełuszki. W latach 80. regularnie przyjeżdżał na Żoliborz, na Msze za ojczyznę. Wtedy wszyscy wiedzieli, co jest ważne... – Teraz ludzie zapominajom, jak to było za komuny, nie sanujom tego, co majom!
W wielkim białym pióropuszu, z przypiętą do boku szablą modli się Wielki Rycerz Antoni Wojturski. Przyjechał na beatyfikację z Arizony. – Wiem: teraz ludzie narzekają, że nie wszystko idzie w kraju we właściwym kierunku – mówi. – Ale z mojej perspektywy widzę to inaczej. Przecież to już inny kraj! Wolny, demokratyczny! Wyjechałem z Polski 47 lat temu – wyjechałem z komunistycznego piekła. Teraz przyjeżdżam do wolnej ojczyzny. Wolnej – również dzięki ks. Jerzemu.
Pielgrzymka do grobu
Ale nie tylko pl. Piłsudskiego modlił się podczas beatyfikacji. Również przy grobie ks. Jerzego na Żoliborzu zebrało się kilkaset osób. – Tutaj jest cień, przy grobie nie ma tłoku i można się pomodlić. A widzę tyle samo, ile widziałabym na pl. Piłsudskiego – wylicza Natalia Jędryka, mama dwóch kilkulatków. Na przykościelnych ławeczkach usiedli głównie ludzie starsi i rodziny z maleńkimi dziećmi. Służba kościelna dbała, żeby pielgrzymom nie zabrakło wody, a dla zmęczonych przygotowano krzesełka pod namiotami w przykościelnym ogrodzie. Już godzinę po zakończeniu Mszy, kwiaciarkom z pl. Wilsona zabrakło kwiatów. Z pochodem pielgrzymów, którzy wracali z pl. Piłsudskiego, róże, goździki, margaretki trafiły przed grób męczennika. A im bardziej pustoszał pl. Piłsudskiego, tym szybciej zapełniał się plac przed kościołem św. Kostki. Na grobie błogosławionego przybywało zniczy i biało-czerwonych wiązanek, składanych przez związkowców z całego kraju. Klękali w milczeniu, wyciągali różańce i modlitewniki. Koronka do Miłosierdzia Bożego, hymn do ks. Jerzego. Klęcząc przy grobie, s. Imelda, niepokalanka, wyjęła z kieszeni małą karteczkę i zapaliła ją od znicza. Patrzyła, aż cała spłonie.
– To była intencja, którą przywiozłam na beatyfikację. Przyjechałam prosić za moją znajomą: jej małżeństwo stoi przed decyzją o rozwodzie. Wierzę, że ks. Jerzy wysłucha prośby żony napisanej na tej karteczce i wstawi się za małżonkami. Joanna Sokół ostatnia rozmawiała z ks. Jerzym w parafii na Żoliborzu, tuż przed wyjazdem do Bydgoszczy. Umówili się, że następnego dnia rano kapłan odbierze od niej swego psa. Oprócz wspomnień i pamiątek po ks. Jerzym pozostał jej właśnie Tajniak, który przeżył swojego pana o dziesięć lat... – Pomyślałam, że na beatyfikacji trzeba godnie wystąpić. Poszłam do punktu foto i poprosiłam o wydrukowanie zdjęcia ks. Jerzego na koszulce, ale ekspresowo. Pani kręciła nosem i mówiła, że trzeba czekać kilka dni. Kiedy jej pokazałam, czyje zdjęcie ma być nadrukowane, spytała o rozmiar koszulki. Na niedzielę była gotowa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).