Książka jest przedstawionym w sposób przystępny i syntetyczny portretem kardynała Lavigerie w momencie kiedy jego pasja dla misji i Afryki zaczęła nabierać konkretnych kształtów.
Fragment publikacji:
ZAŁOŻENIE ZGROMADZENIA MISJONARZY AFRYKI (BIAŁYCH OJCÓW)
(...) Wszystko zaczęło się od „czytania duchowego" ks. Girarda, rektora wyższego seminarium w Algierze. Ten lazarysta, którego księża nazywali dobrodusznie „przedwiecznym ojcem" z powodu podeszłego wieku i białej brody, przebywał w Algierii od dawna. On także był przekonany, że w Algierii jest nie tylko po to, by służyć chrześcijanom, lecz także - by świadczyć o swojej wierze wobec tych, którzy nie słyszeli jeszcze Dobrej Nowiny przyniesionej nam przez Jezusa Chrystusa. W tym punkcie zgadzał się zupełnie ze swoim nowym arcybiskupem, który przybył przed rokiem. Arcybp Lavigerie bardzo cenił ks. Girarda i przedstawił mu swoje wielkie plany.
Pewnego wieczoru, w grudniu 1867 roku, ks. Girard mówił seminarzystom o misji Kościoła, o pragnieniu, które każdy powinien pielęgnować w sobie, by słowem i życiem świadczyć o tym, co ma najcenniejszego - o swojej wierze. Mówił z wielkim przejęciem i porwany entuzjazmem rzucił to wyzwanie: „Kto wie, może w tej sali jest pośród was jeden, dwóch, a nawet trzech, którzy poświęcą się dziełu misji...". Wyzwanie to trafiło do serc trzech młodych kleryków. Podczas rekreacji wieczornej, komentując wspólnie słowa „przedwiecznego ojca", uświadomili sobie, że wszyscy trzej mają gorące pragnienie pracy na misjach. Postanowili więc prosić Boga, by oświecił ich w tej sprawie. Po dziesięciu dniach spotkali się ponownie i stwierdzili, że nie zmienili zdania. Nie pozostawało im więc nic innego, jak pójść do rektora i przedstawić mu całą sprawę. Można sobie wyobrazić, z jakim wzruszeniem słuchał ich ks. Girard, lecz na początek polecił im jeszcze raz całą sprawę przemyśleć i modlić się.
Po jakimś czasie, kiedy upewnił się o powadze ich zamiarów, postanowił przedstawić tych trzech młodzieńców arcybp. Lavigerie. Stało się to 29 stycznia 1868 roku. Arcybiskup słuchając ich nie zdradził nic ze swoich uczuć. Wypytywał ich długo, przedstawił wszystkie trudności związane z takim powołaniem i polecił im kontynuować naukę w seminarium, zachowując swoje plany w tajemnicy.
Po ukończeniu roku akademickiego zabrał całą trójkę do siebie, do Św. Eugeniusza. Wydawało mu się bowiem wtedy, że powinien ich formować osobiście. Szybko jednak zrozumiał, że obowiązki biskupie nie zostawią mu na to czasu, tym bardziej, że ta mała grupka powiększyła się o kolejnych dwóch seminarzystów. Należało więc otworzyć dla nich dom formacyjny. 20 września 1868 roku oficjalny biuletyn diecezji al¬gierskiej zapowiadał otwarcie wkrótce seminarium misyjnego.
W październiku 1868 roku uznano, że dla tej piątki można już otworzyć nowicjat. Kupiono wpierw dom w El-Biar, na wzgórzach otaczających Algier, ale niedługo potem przeniesiono się do Maison-Carree, gdzie nowicjat pozostał aż do roku 1957.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).