Ks. Andrzej Dobrzyński o świętym Oskarze Romero.
Abp Oskar Romero jest przykładem biskupa, który jest z ludźmi i dla ludzi. Nie był on politykiem czy działaczem społecznym, jak próbowano go często przedstawiać, tylko człowiekiem Kościoła. Tak nowego świętego z Salwadoru określa ks. Andrzej Dobrzyński, który fascynuje się jego postacią od młodzieńczych lat.
Dyrektor Ośrodka Dokumentacji i Studium Pontyfikatu Jana Pawła II w Rzymie przypomina, że Papież-Polak widział w abp. Romero gorliwego pasterza, który był zdeterminowany, by nawet za ceną własnego życia głosić Ewangelię. „Pamiętam, że gdy pierwszy raz o nim usłyszałem, tuż po jego męczeńskiej śmierci to podkreślano, iż nie opuścił swoich ludzi w momencie, kiedy jego życie było zagrożone” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Dobrzyński.
„Pierwsze lata po jego śmierci były decydujące. Stworzono pewną narrację wokół abp. Romero, która w pewnym sensie zakwalifikowała go, jako biskupa o bardzo lewicowych poglądach, harmonizujących z poglądami zwolenników teologii wyzwolenia. Nie było to prawdą, ponieważ jego głównym profilem było kapłaństwo i oddanie ludziom, wśród których pracował, zarówno wówczas kiedy był zwykłym wikarym, jak później biskupem i arcybiskupem. Wszystko, co czynił, robił pobudzony wiarą i służbą człowiekowi – podkreśla ks. Dobrzyński. - To, że żył w bardzo trudnym momencie, gdzie wydawało się, iż często był w sytuacji bez wyjścia komplikowało jego życie i decyzje, stąd były one różnie osądzane. Na pewno jednak jego najgłębsza inspiracją jest wiara” .
Wskazuje, że bardzo gruntowne badanie pism i wypowiedzi dziś już świętego arcybiskupa jednoznacznie oddaliło wszelkiego rodzaju insynuacje, że jego główną inspiracją była jednak polityka.
„Kierował się przede wszystkim katolicką nauką społeczną, której chciał być wierny. I właśnie w Ewangelii i nauce Kościoła chciał szukać rozwiązań dla trudnej sytuacji, w której był wówczas Salwador. Warto pamiętać, że pogróżki otrzymywał z obydwu stron sceny politycznej - zaznaczył ks. Dobrzyński. - Jego życie było zagrożone zarówno ze strony skrajnych ugrupowań prawicowych, jak i lewicowych rewolucjonistów, bo jednym i drugim narażał się tym, co mówił”.
Przypomina, że abp Romero był zdecydowany oddać życie. Mówił, że nawet jeśli miałby zginąć nie zostawi ludzi i nadal będzie głosił Ewangelię, by zaprzestano przemocy i szukano dróg zaprowadzenia pokoju. „Obydwie strony ówczesnego konfliktu nie szukały pokoju, dążyły jedynie do konfrontacji, a między nimi byli bezbronni ludzie, którzy najbardziej cierpieli. Abp Romero był pasterzem w bardzo trudnej sytuacji, ale starającym się za wszelką cenę ratować ludzi i ratować pokój w kraju” – podkreśla ks. Dobrzyński.
Wskazuje, że nowy święty jest nie tylko patronem Salwadoru, ale jest znany i ceniony w całej Ameryce Łacińskiej. „Jest przykładem biskupa, który jest z ludźmi i jest dla ludzi. To jest człowiek na wskroś kapłański - oddany ludziom i modlitwie. Ostatni jego dzień życia, kiedy zginął odprawiając popołudniową Mszę, to jest dzień przeżyty z księżmi na wspólnym rozważaniu listu Jana Pawła II do kapłanów na Wielki Czwartek” – przypomina dyrektor rzymskiego Ośrodka Dokumentacji i Studium Pontyfikatu Jana Pawła II.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.