Wszystko dla Chrystusa

Barbara Dominika Szkatuła od 25 lat jest misjonarką w Peru, w wioskach położonych w dżungli nad Amazonką. Nie należy do żadnego zakonu. Przed nią nikt ze świeckich osób z diecezji krakowskiej nie wyjechał na misje.

>Gdy budzi się tęsknota

W roku 1985 Barbara Dominika była na pierwszych wakacjach w Polsce. Po powrocie do Peru zaczęła pracę w parafii w San Pablo. Wtedy, jak mówi, dopadł ją pierwszy kryzys. – Wracałam do Peru i miałam już jasne rozeznanie, co zostawiłam w kraju. Wtedy po powrocie pojawiła się tęsknota. Zgasł mi duch. Polegało to na tym, że pytałam, po co ja tu przyjechałam sama. Zaczęłam tracić światło. Trwało to pięć miesięcy. Chodziłam codziennie do trędowatych do leprozorium. To nie była praca pielęgniarki, lecz działanie typowo duszpasterskie. Prowadziłam modlitwy, mówiłam kazania. Starałam się być radosna. Wiedziałam, że oni cierpią bardziej niż ja. Te codzienne spotkania z nimi sprowadziły mnie na prostą. Kryzys wcale nie sprawił, że byłam nieszczęśliwa. Później już absolutnie nie myślałam o powrocie do Polski.

W biurze i dżungli

Barbara pracowała w kilku stacjach misyjnych. W dwóch z nich z braku kapłana całkowicie odpowiadała za duszpasterstwo. Była wtedy, jak mówi z uśmiechem, „proboszczanką”. Od 2005 r. jest koordynatorką duszpasterstwa całego wikariatu, rozciągającego się aż po granice z Kolumbią, Brazylią i Ekwadorem. To jest funkcja, którą sprawowali do tej pory kapłani. W ramach obowiązków wyjeżdża na wizytacje 16 parafii, gdzie razem z biskupem pracuje zaledwie 7 kapłanów. Odległości pokonuje małymi samolotami albo motorówkami. Opływa wszystkie parafie w ciągu pół roku. W drugiej połowie roku organizuje zebrania, spotkania, kursy formacyjne dla miejscowych animatorów i misjonarzy. Mieszka obecnie w mieście Iquitos, stolicy dżungli. Ale – jak mówi – biuro nie jest jej powołaniem, więc robi tyle, ile jest konieczne, a potem znowu wraca do ludzi, blisko natury i Boga. Tam czuje się najszczęśliwsza.

Pytana, jak podsumowuje swoje 25 lat na misjach, mówi, że ten czas to niezaprzeczalnie wielki dar Boga. – Odczuwam ogromną wdzięczność Panu Bogu za to, że udało się zerwać stereotypy i jako osoba świecka mogłam wyruszyć na misje. Czuję wdzięczność za to, że On mi zaufał. Wdzięczność ludziom, których spotkałam na swojej drodze życia. I tych w Polsce, i w Wiedniu, i na misjach. Jestem wdzięczna Bogu za moją ojczyznę z wyboru. Kocham ten kraj taki, jaki jest.




Za: Gość Niedzielny Kraków 40/2007
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11