Na Syberii wierni też potrzebowali nadziei.
– Do mojej dawnej diecezji św. Józefa należy około 16 milionów ludzi, milion z nich – Polacy, Litwini, Niemcy, Białorusini, Łotysze, Ukraińcy, Koreańczycy – ma korzenie katolickie. W całej diecezji doliczyliśmy się 50 tys. ludzi ochrzczonych, często z wody. Aktywnie praktykuje około 7 tys.
Jak się Ksiądz Biskup czuł, kiedy nie mógł wrócić do swoich diecezjan?
– Strasznie... To było przed niedzielą Dobrego Pasterza, miałem w Irkucku odprawić w katedrze Mszę św. To była Godzina Miłosierdzia i wtedy uświadomiłem sobie, że nie mogę wpadać w depresję. Wyciągnąłem różaniec, odmówiłem Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Robiłem wszystko, żeby wrócić. Fakt niewpuszczenia mnie do mojej diecezji odebrałem jako zakończenie misji, którą Bóg mi zlecił. Dlatego nie ma we mnie miejsca na tęsknotę.
Naprawdę?
– Na pewno nie zapomnę dawnych diecezjan, nie przestanę im pomagać, interesować się nimi. Doświadczyłem ich życia, ich głodu Boga, ich cierpienia. Chciałem im pomóc wrócić do wiary swoich dziadów i pradziadów. Ale też dużo wziąłem dla siebie i otrzymałem wiele dobroci. Imponowała mi główna cecha Sybiraków – umiejętność niesienia sobie wzajemnej pomocy. Pamiętam, jak kiedyś, gdy rozdzielaliśmy dary z Polski i Niemiec, przyszły do nas dzieci z pobliskiej wioski. Siostra Natalia, służebnica Ducha Świętego, rozdzielała ubrania i buty, bo była zima. Jedna z czekających dziewczynek zapytała: „Czy mogę wziąć buciki dla brata, bo ja jeszcze mam, a on nie ma?”. A sama nosiła bardzo zniszczone obuwie. Niechrześcijanka – buriatka, która prowadziła hospicjum dla niemowlaków matek chorych na AIDS, bardzo się ucieszyła, kiedy zaczęliśmy im pomagać. Było widać, jak broni życia. To wszystko motywowało mnie do działania. Wcześniej, przez 3 lata pracy w Afryce, nauczyłem się trzech cech misjonarskich: cierpliwości, cierpliwości i cierpliwości.
A czego nauczył się Ksiądz Biskup w Ełku?
– Tu kontynuuję naukę cierpliwości. (śmiech)
Co jest dla Księdza najważniejsze?
– Wypełniać wolę Bożą. Dlatego proszę codziennie Ducha Świętego, żebym ją rozpoznawał.