Wiele osób zadaje pytania: co to jest powołanie? jak je rozpoznać? skąd wiedzieć, że to właśnie to a nie coś innego? W odpowiedzi na te pytania można usłyszeć, że powołanie to Głos Boży w duszy człowieka. I tu często rodzi się niejasność.
I tak pewnego dnia słowa Ewangelii bardzo mocno mnie dotknęły. Poczułam się tak jakby to było tylko i wyłącznie do mnie. To było tylko jedno zdanie, a tak mocno „zawierciło” w sercu, że do końca Mszy nie byłam w stanie myśleć o czymś innym jak tylko o tych słowach: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”. Natychmiast przypomniała mi się adoracja podczas rekolekcji. A to nie dało mi już spokoju. Bardzo często zastanawiałam się nad tym. Tłumaczyłam sobie, że Bóg oczekuje ode mnie dobrego, pobożnego życia. Ale czy na pewno? I wtedy pierwszy raz w życiu zadałam pytanie: Boże, co Ty dla mnie planujesz? Kim mam być w życiu? co mam robić? Wiedziona doświadczeniem wiedziałam, że odpowiedź na te pytania uzyskam, gdy będę się modliła. I znów miałam powód, aby częściej chodzić do Kościoła. Kiedyś przed Mszą Św były odmawiane modlitwy do bł. Honorata. Gdy była odmawiana litania padło takie wezwanie: „Patronie odkrywania drogi życiowej módl się za nami”. Stwierdziłam, że nikt inny jak tylko ten błogosławiony zakonnik pomoże mi rozeznać, co mam robić w życiu. Rzeczywiście nie pomyliłam się. Im dłużej modliłam się do niego, tym bardziej byłam pewna drogi, którą przygotował dla mnie Bóg i wcale nie protestowałam, choć to trochę kolidowało z moimi planami i marzeniami życiowymi.
Wiedziałam, że Bóg chce mieć mnie w zakonie. Żeby mi nie było zbyt łatwo pojawiło się kolejne pytanie jaki to ma być zakon. I znów modliłam się, oczywiście do bł. Honorata, bo inne wezwanie litanijne brzmiało: „Patronie zawierzenia i wytrwania...” Po jakimś czasie miałam w sercu przekonanie, że Zgromadzenie do którego chcę wstąpić będzie szczególnie czciło Matkę Bożą, będzie żyło duchem św. Franciszka z Asyżu i w którym będzie możliwa praca z dziećmi lub młodzieżą. O pracy pedagogicznej marzyłam od dziecka, dlatego tak bardzo mi na tym zależało. Nawet w ciągu roku szkolnego gdy miałam czas, chodziłam do przedszkola pomagać siostrom (Siostry Sercanki prowadziły przedszkole). Ale ani na chwilę nie pomyślałam, że może to jest to zgromadzenie. Przecież ja wybierałam się raczej do zakonu habitowego z tym, że żaden habit mi się nie podobał. No cóż, jak każda dziewczyna zastanawiałam się jak będę wyglądaćJ. W takiej sytuacji jeszcze więcej modliłam się do Honorata. A on pomógł mi i tym razem. Może wyda wam się to trochę dziwne, ale przyśnił mi się kiedyś. Nie mówił nic, tylko przeszedł obok mnie i wszedł do domu Sercanek. Sama z siebie się śmiałam, bo to nie ta epoka, kiedy Bóg mówił do człowieka w snach, ale gdy tak się nad tym zastanowiłam, że wyraźniej nie mogłam otrzymać odpowiedzi. Sercanki! To było zgromadzenie, do którego wzywa mnie Bóg i do tego spełnia moje oczekiwania: zgromadzenie franciszkańskie, maryjne i prowadzi prace wychowawcze dzieci i młodzieży.
To był moment kiedy już wszystko było dla mnie jasne, nie miałam już żadnych pytań. O. Honorat towarzyszy mi do tej pory, ponieważ to jego wybrałam za swojego patrona w życiu zakonnym. W dalszym ciągu doświadczam od niego wiele pomocy i wstawiennictwa.
Zachęcam was do modlitwy za przyczyną tego błogosławionego. Nie oznacza to, że każdy kto się do niego modli pójdzie do zakonu. Nie! Chodzi tylko o to, aby dobrze wybrać, zgodnie ze swoim powołaniem i być szczęśliwym. Tylko będąc na swoim miejscu można być naprawdę szczęśliwym. Więc jakie jest Twoje powołanie? Gdzie odnajdziesz swoje szczęście? Pytaj siebie i Boga. Kto pyta nie błądzi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).