Na razie nie zabraknie nam księży - uspokajają krakowscy duchowni, choć ogólnopolska tendencja spadkowa jest widoczna również w naszym mieście - napisała Polska Gazeta Krakowska.
O ile seminaria duchowne nie stosują specjalnych chwytów, by przyciągnąć do siebie młodych ludzi, zakonnicy organizują "powołaniówki". Spotkania dla potencjalnych kandydatów do habitu przynoszą niezłe efekty.
Jak informuje ks. dr Grzegorz Ryś, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, w tym roku "szkolnym" (2007-2008), przyjęli 40 osób - o 30 proc. mniej niż rok wcześniej. Podobne problemy przeżywają zakony. Do postulatu krakowskich Braci Mniejszych Kapucynów wstąpiło 15 chłopców. Rok wcześniej było ich 25. Na brak kandydatów nie narzeka jedynie seminarium w Tarnowie, gdzie liczba kandydatów się nie zmienia.
Jak zapewnia ks. Ryś, te dane nie są na razie niepokojące. Tłumaczy, że wysoka liczba seminarzystów w poprzednich latach wiązała się z obiektywnymi czynnikami, m.in. wyżem demograficznym. - Poza tym pamiętajmy, że wielki wydarzenia jak np. przyjazd Benedytka XVI do polski zawsze zwiększają frekwencję - podkreśla. - Dlatego w 2006 r. naukę zaczęło aż 60 osób. Przewiduje, że następny wyż w seminariach zacznie się, gdy wiek 18-20 lat osiągną dzieci byłych uczestników spotkań oazowych z lat 70. i 80.
Lepiej z opisaną sytuacją radzą sobie zakony. Niemal każdy z nich (m.in. jezuici i pallotyni) organizuje spotkania i rekolekcje dla przyszłych braci, tzw. powołaniówki.
Obecnie trwają rekolekcje rozeznawania powołania, zorganizowane przez krakowskich kapucynów. Bracia zamieścili informację o nich w internecie i nakręcili film reklamujący to przedsięwzięcie. Na spocie, który można zobaczyć m.in. na portalach religijnych i You Tube, widzimy samolot wzbijający się w niebo. - Żyjemy w kulturze multimedialnej, więc w ten sposób staramy się również dotrzeć do młodych ludzi - przyznaje autor spotu, brat Marcin Grec z Duszpasterstwa Powołań.
Podczas rekolekcji chłopcy (17-30 lat) poznają życie zakonne. Mieszkają w klasztorze i uczestniczą w rytmie dnia zakonników. Mogą też indywidualnie porozmawiać z bratem prowadzącym i braćmi z klasztoru. - Modlimy się i pracujemy razem z nimi. Podoba mi się ten spokój i wyciszenie - opowiada 17-letni Wojtek z Brzeska. 22-letni Marek, student UJ przyjechał tu z Krakowa. - Rozważam wstąpienie w stan duchowny. Tutaj mogę się zastanowić nad przyszłością - przyznaje.
Jak podkreśla brat Radosław Pasztaleniec, opiekun chłopców, z kilku turnusów rocznie do zakonu trafia kilku uczestników rekolekcji. - Połowa z tych, którzy przywdziewają nasz habit, przewinęła się przez nasze turnusy - mówi.
Czy władze krakowskiego seminarium myślą nad podobnymi działaniami? - Są niedzielne spotkania w parafiach z diakonami, kilka razy do roku - mówi ks. Ryś. Podkreśla jednak, że zarzewie problemu tkwi gdzie indziej. - Powołań nie przybędzie, jeśli w rodzinie będzie kryzys wiary - mówi.
Pomysł "powołaniówki" do seminarium spodobał się natomiast rzecznikowi krakowskiej kurii. - W Niemczech one już działają. Jednak u nas to raczej kwestia przyszłości - studzi ks. Robert Nęcek.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.