Po 1989 roku chyba nieco zabrakło nam wysiłku duszpasterskiego, rozsiedliśmy się na wygodnej kanapie i mam wrażenie, że trudno nam się z niej podnieść - taką diagnozę sytuacji Kościoła katolickiego w Polsce postawił w rozmowie z Gazetą Wyborczą ks. Grzegorz Strzelczyk.
- Wielu młodych ludzi utożsamia Kościół z tym obecnym w mediach - Kościołem ojca Rydzyka i biskupami, którzy milczą wobec jego antysemickich wypowiedzi. Mówią, że nie chcą mieć nic wspólnego z takim Kościołem, i odchodzą. Czy nie czas na radykalne decyzje?
- Na radykalne najwyraźniej nie ma co liczyć. Pozostaje cierpliwie tłumaczyć, co jest dobre, a co złe. I mieć nadzieję, że oblicze Chrystusa pozostanie głównym wizerunkiem polskiego Kościoła.
- Mówi się też o upadku autorytetu kapłana. Zauważył ksiądz takie zjawisko?
- Myślę, że warto unikać tu generalizacji. Święty i mądry ksiądz będzie miał w swojej wspólnocie autorytet. Tyle że trudno dziś liczyć, że będzie miał niebotyczny autorytet tylko i wyłącznie na mocy faktu święceń. Pod tym względem ludzie stali się bardziej krytyczni i wymagający. I dobrze.
- Nie niepokoi księdza, że z kapłaństwa odchodzą wybitni ludzie, choćby prof. Tomasz Węcławski?
- Bardziej chyba smuci, niż niepokoi. Smuci między innymi dlatego, że każde odejście stawia pod znakiem zapytania sprawę w tym wszystkim podstawową: wierność. Mówimy o tym w kontekście pytania o powołania - otóż niejeden młody może sobie zadać pytanie: "Jeśli oni nie dali rady, to jak ja sobie poradzę?". Kiedy ja sam byłem na drodze do święceń, wydarzyło się kilka takich sytuacji w mojej rodzinnej parafii i okolicy. Aż za dobrze pamiętam, że te odejścia bynajmniej nie ułatwiały mi sprawy.
- Jacy ludzie teraz idą do seminarium? Czym się kierują?
- Ludzie bardzo, bardzo różni, jak zawsze. Co do motywacji, zabrzmi to może idealistycznie, ale w większości przypadków dominuje w istocie wciąż to samo: szczere pragnienie służenia Chrystusowi i ludziom w Kościele. Tu chyba niewiele się zmieniło od czasów apostołów. Cała sztuka w tym, żeby potem w takiej motywacji wytrwać.
- Tegoroczna pielgrzymka z Krakowa na Jasną Górę jest poświęcona modlitwie o powołania. Wystarczy się modlić?
- Modlitwa jest niezbędna, bo powołania są odpowiedzią Boga na potrzeby wspólnoty. A zaraz potem konieczny jest też ludzki wysiłek: zachowywania przejrzystości w działalności Kościoła, dostosowywanie formacji do potrzeb itd., żeby ci wezwani mogli powołanie rozpoznać i doprowadzić do dojrzałości. 1
Rozmawiała Aleksandra Klich
Ks. dr Grzegorz Strzelczyk (ur. 1971), jest wykładowcą dogmatyki na Uniwersytecie Śląskim, autorem m.in. książki "Teraz Jezus. Na tropach żywej chrystologii" i współautorem serii podręcznikowej "Dogmatyka" (Biblioteka "Więzi"). Informatyk (prowadzi w internecie kilka stron o tematyce teologicznej). Wychowanek Ruchu Światło-Życie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.