Na razie tylko jeden Polak siedział w więzieniu za nazywanie aborcji morderstwem. Nazywał się Krzysztof Kotnis i był zakonnikiem, paulinem.
W uzasadnieniu sędzia napisał o zakonniku: „Nie tylko nazwał ustawę zbrodniczą, ale nadto ustawodawcę polskiego »tych co uchwalili tę ustawę« porównał do zbrodniarzy hitlerowskich. Tego rodzaju paralela jest obelgą i znieważeniem naczelnego Organu Państwa, zmierzającą do obniżenia jego powagi. (…) Oskarżony w działaniu swoim wykazał duże nasilenie złej woli. (…) Oskarżony w postaci zwulgaryzowanej zaatakował obowiązujący system prawny, jego normy traktujące o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży”.
Dopiero w czasie apelacji sąd złagodził wyrok na o. Kotnisa, zawieszając mu resztę kary. 17 stycznia 1967 r. ojciec wyszedł na wolność.
– Pytaliśmy go: było warto mówić o aborcji tym starszym kobietom? A on z przekonaniem odpowiadał, że one też muszą się tą sprawą przejąć, a potem przekazać to swoim dzieciom – wspomina o. Józef Płatek.
Od wyjścia z więzienia o. Krzysztof wspominał o aborcji w każdym kazaniu. Przypominał w tym starożytnego mówcę Katona, który wszystkie wygłaszane w rzymskim senacie mowy, dotyczące różnych spraw, kończył zdaniem, że Kartagina musi zostać zniszczona. Czasem ktoś ze współbraci ostrzegał o. Krzysztofa, żeby mówił o aborcji w bardziej zawoalowany sposób, żeby się nie narażał. – Odpowiadał: „nie, ja muszę o tym mówić jasno i bez ogródek” – mówi o. Józef Płatek. – Ciekawe, że dzisiaj znowu przychodzą takie czasy, w których to jest aktualne – uważa.
Ty mów dalej
Ojciec Krzysztof żył także przesłaniem z Fatimy i ciekawie o nim opowiadał. Organizował w pierwsze soboty miesiąca czuwania pokutne, wynagradzające Niepokalanemu Sercu Maryi za grzechy dzieciobójstwa. Właśnie w parafii paulinów na Długiej powstała później idea Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Ludzie znali o. Kotnisa też jako przewodnika II grupy pielgrzymki warszawskiej (szedł z nią 29 razy), no i zwłaszcza jako spowiednika. Siedział w konfesjonale godzinami, choć okupował to cierpieniem. Nie słyszał na jedno ucho, od czasu infekcji przebytej już w zakonie. Wykręcał więc w konfesjonale całe ciało, żeby łowić słowa penitenta drugim, zdrowym uchem. Może jego cierpienie miało jakiś związek z tajemnicą działania Pana Boga w tym konfesjonale? W 1997 r. ciało o. Kotnisa pokonał rak żołądka. Umierał w szpitalu na Solcu w Warszawie. „Pomóż mi odmówić Różaniec” – poprosił 29 kwietnia odwiedzającego go brata Wita. Przez pewien czas odpowiadał: „Święta Maryjo…”. Ostatnie jego słowa brzmiały: „A teraz ty mów dalej”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).