Na ulice!

O Koronce na 111 skrzyżowaniach i ludziach uzdrowionych przez Jezusa w Łodzi z o. Remigiuszem Recławem SJ rozmawia Marcin Jakimowicz

Reklama

Tu rzeczywiście panuje cisza jak makiem zasiał. Ale atmosferę waszych spotkań można porównać do derbów Łodzi: podniesione ręce, entuzjazm...
– Dobrze, jeśli te dwie skrajności spotkają się. Myślę, że to klucz do „sukcesu” naszej wspólnoty. Zanurzenie w ciszy, ale i otwarcie na wyrażanie emocji. Jestem w Odnowie od 10 lat. Kiedyś byłem na nią bardzo cięty. Ale gdy poznałem o. Kozłowskiego i zobaczyłem, że on formuje ludzi przez rekolekcje ignacjańskie, zauważyłem, że ci ludzie potrafią być bardzo głośni, ale mogą też wytrzymać 45 minut, medytując w ciszy.

Na Msze święte o uzdrowienie waliły do was tłumy z całej Polski.
– Tak jest w dalszym ciągu. Na każdej Mszy są świadectwa ludzi, którzy zostali uzdrowieni. Nie dzieje się to natychmiastowo. Zazwyczaj słyszymy świadectwa na kolejnej Mszy świętej. Na przykład wczoraj w Tomaszowie Mazowieckim ktoś, kto nie mógł chodzić, miał chory kręgosłup, słuchał przez radio Mszy, usłyszał wyraźne słowo poznania i… wstał.

Do Łodzi ściągają wielcy charyzmatycy. Za miesiąc przyleci do was o. Pereira, jeden z najsłynniejszych egzorcystów świata. Najdłuższy egzorcyzm jego życia trwał podobno 3 minuty. Nie czuje się Ojciec przy nich bezradny, kruchy? A może jest jakiś cień zazdrości?
– O charyzmaty? Nie. Zazdroszczę ludziom różnych rzeczy, ale nie jestem zazdrosny o charyzmaty Ducha Świętego. On wieje, kędy chce, i obdarza, kogo chce. Nie każdy ma być papieżem. Gdy widzę, że ktoś modli się, a Pan Bóg go wysłuchuje, autentycznie się cieszę. A zresztą powiem szczerze: powiedzenie do mikrofonu słów poznania, że Bóg uzdrawia tę czy tę osobę, to jest śmierć wewnętrzna.

Można się solidnie wygłupić, ośmieszyć? Dać ludziom bezpodstawną nadzieję?
– Tak. Mogę się przecież pomylić. Nie dostaję od Jezusa maila z listą osób, które zamierza dotknąć. To jest rodzaj wewnętrznej śmierci.

Dlaczego Pan Bóg w tak spektakularny sposób objawia dziś swą miłość?
– Bo powtarza się historia Kościoła. Za każdym razem, gdy mocno akcentowany był rozum, Pan Bóg przychodził przez znaki i cuda, które nie tyle rozum przekreślały, co podważały jego samowystarczalność. Jeśli filozofia ogarnia wszystko i opisuje wszystko, przychodzi Bóg, pokazując, że Jego miłości nie da się sformatować. Żyjemy w epoce rozumu. I przychodzi Duch Święty, dając nam na przykład modlitwę w językach, która jest gaworzeniem dziecka…
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7