W Polsce jest około 2 milionów wdów. Od kilku lat Kościół powrócił do starożytnej praktyki konsekracji wdowiego życia.
Do jakich kobiet kierowana jest ta propozycja?
– Do wdów, które nie decydują się po śmierci męża na powtórne małżeństwo. Oczywiście taka decyzja jest zupełnie dobrowolna, poparta świadectwem proboszcza o nienagannym życiu oraz podjęta po odpowiednim przygotowaniu, trwającym zwykle dwa lata. Jest to w pewnym sensie szczególne powołanie. Choć nie można mówić o powołaniu do wdowieństwa, to jednak w ramach doświadczenia wdowieństwa może zaistnieć szczególne powołanie. I na takim przeświadczeniu opiera się obrzęd błogosławieństwa tych kobiet.
Wdowy zwykle dużo się modlą, często są na Mszy św. Po co więc specjalny obrzęd?
– Błogosławieństwo wdów jest indywidualną formą życia konsekrowanego. Nie będą więc powoływane żadne instytucje, a takie kobiety nie będą składać ślubów na wzór ślubów zakonnych. Kościół w specjalnych modlitwach przyjmie ich sposób życia i udzieli specjalnego błogosławieństwa. Konsekracja osoby jest obrzędem, podczas którego ktoś zostaje szczególnie poświęcony Bogu. W Kościele pierwotnym istniał odrębny stan wdów szczególnie oddanych Bogu, który cieszył się dużym prestiżem i uznaniem wiernych. Błogosławieństwo wdów jest wyrazem akceptacji Kościoła dla ich życia i zarazem dowodem wdzięczności za to szczególne poświęcenie. Osobiście uważam to za bardzo cenną inicjatywę i za swego rodzaju znak czasów. Błogosławieństwo wdów może pomóc im zrozumieć i po Bożemu przeżywać śmierć współmałżonka. Takie kobiety mogą również służyć pomocą proboszczowi w różnych duszpasterskich przedsięwzięciach, na przykład charytatywnych. Sądzę, że wyobraźnia „wdowiego miłosierdzia” podyktuje wiele zadań, które mogą w parafiach wykonać. Szczególnym ich powołaniem będzie natomiast modlitwa.
Wdowy o sobie
***
Zdzisława Chełmecka z Gliwic
Od 5 lat jestem wdową. Miałam cudownego męża, byliśmy ze sobą ponad 40 lat. Po jego śmierci wciąż o nim myślę. Sądzę, że prawdziwa miłość zdarza się w życiu tylko raz. Mąż dużo pracował, ja byłam nauczycielką, ale zawsze starałam się o to, aby w domu panowała rodzinna atmosfera. Bardzo mi go brakuje i wciąż o nim myślę.
Maria Gasch z Ligoty Łabęckiej
Od 10 lat jestem wdową, mam dwoje dzieci. Jest prawdą, iż wdów jest coraz więcej. Tylko w naszej wiosce jest nas piętnaście kobiet, które po śmierci męża żyją samotnie. Takie spotkania są bardzo potrzebne, nawet jeśli ktoś nie zdecyduje się na przyjęcie specjalnej konsekracji swojego stanu.
Grażyna Kaliszuk z Zabrza
Mam dwoje dzieci, od 9 lat jestem wdową. Mąż Jerzy zmarł bardzo młodo, jednak nigdy nie myślałam o powtórnym małżeństwie. Zajęłam się pracą i wychowaniem dzieci. Nigdy nie żałowałam decyzji o życiu w samotności po śmierci męża, a teraz cieszę się, że Kościół dostrzegł nas wyraźniej. Taka forma życia wdowiego jest godna polecenia, choć bycie wdową, z wielu względów, nie jest łatwe.
Irena Pyzik z Gliwic
Od 20 dwóch lat jestem wdową. Nigdy nie myślałam, aby powtórnie wyjść za mąż, choć dość młodo zostałam wdową. Miałam wspaniałego męża, po jego śmierci poświęciłam się synom. Na razie nie podjęłam decyzji o przyjęciu konsekracji, może później, choć często jestem w kościele i dużo się modlę. Jestem sama, ale nie samotna. A takie spotkania są bardzo potrzebne, z pewnością podtrzymują na duchu.