Zakon laicki, nieklerycki, szpitalny – co te określenia oznaczają i czym wyróżniają bonifratrów od innych zgromadzeń zakonnych? Rozmowa z ojcem Kazimierzem Wąsikiem.
J. Sąsiadek: Do każdego z braci waszego zakonu nie raz zwracano się „proszę księdza”...
O. Kazimierz Wąsik: – Bywa, że nawet nasze tłumaczenia tego nie zmieniają i są osoby, dla których zawsze będziemy księżmi. Sprawia to nasz zakonny strój i świadomość, że należymy do Kościoła poprzez szczególne powołanie i konsekrację. Jednak ci, którzy lepiej poznali nasz charyzmat wiedzą, że należymy do tych nielicznych zgromadzeń, w których mniej potrzeba teologów, a o wiele bardziej pielęgniarzy, zielarzy, farmaceutów, rehabilitantów czy lekarzy. Dlatego z założenia nasi przełożeni chętniej wysyłają nas do szkół medycznych, niż do seminarium.
Nie jest to jednak zakazane?
– Oczywiście, że nie. Tym bardziej, że przy naszych domach oraz szpitalach budowanych i prowadzonych przez bonifratrów zwykle są też kościoły, a przynajmniej kaplice. Korzystają z nich nasi bracia, siostry zakonne mieszkające w pobliżu, chorzy, ich rodziny, ale także okoliczni wierni. Niezmiernie ważna jest też posługa szpitalnego kapelana. Dlatego choć jesteśmy zakonem niekleryckim (brackim), do którego należą przede wszystkim bracia, za specjalnym zezwoleniem generała zakonu wydanego na wniosek Rady Prowincjalnej możemy podejmować studia filozoficzno-teologiczne, by przyjąć święcenia kapłańskie. Jest to zależne przede wszystkim od potrzeb zakonu i od decyzji jego władz.
Zakon bracki tworzą więc przede wszystkim bracia i oni są w nim najważniejsi?
– Zdecydowanie tak! Bracia zostają najczęściej generałami zakonu, prowincjałami i przełożonymi domów. Uważamy bowiem, że zakonnicy wyświęceni na kapłanów już zostali wyróżnieni, dlatego księża bonifratrzy muszą uzyskać większe poparcie podczas wyborów na przełożonych niż bracia. Poza tym mają oni swoje konkretne zadania duszpasterskie i na nich powinni się koncentrować. Dobrze byłoby, aby w każdym naszym domu zakonnym był jeden ksiądz bonifrater. Szczególnie w dużych domach, obsługujących szpitale. W takich placówkach, jeśli ksiądz zostaje przełożonym, może być jeszcze jeden kapłan. Nie zawsze jest to możliwe, gdyż niewielu bonifratrów zostaje księżmi. W razie potrzeby korzystamy więc z posługi kapłanów diecezjalnych lub z innych zgromadzeń. Najczęściej są to księża z parafii, do której należy nasz dom.
Założyciel bonifratrów św. Jan Boży nie był ani księdzem, ani zakonnikiem?
– Pozostał do końca osobą świecką i nie zajął się też osobiście formalnym tworzeniem naszego zakonu. Kontynuując jego dzieło uczynili to jego współpracownicy i następcy. Św. Jan Boży natomiast pozostawił nam to, co najważniejsze: charyzmat, ideę oraz wielkiego ducha opieki nad chorymi, opuszczonymi i potrzebującymi pomocy. Był człowiekiem niezwykłym, a życie wiódł nietypowe i burzliwe. Jako dziecko wyruszył z rodzinnej Portugalii, by pielgrzymować po Hiszpanii. Był najemnym żołnierzem, nie stroniącym od włóczęgi, zawadiactwa, kieliszka i kobiet, a jego postawa daleka była od doskonałości chrześcijańskiej. Jednak los opuszczonych przez niego rodziców (matka zmarła z tęsknoty za synem, a ojciec wstąpił do franciszkanów) i cud ocalenia od wojskowej egzekucji poruszyły jego sumienie. Ogromne wrażenie wywarło też na Janie Ciudadzie (tak nazywał się św. Jan Boży) kazanie słynnego kaznodziei franciszkańskiego św. Jana z Avili. To wszystko diametralnie zmieniło życie założyciela bonifratrów, który ofiarnie zajął się chorymi. Nieobojętny był mu także los kobiet upadłych, które nawiedzał i błagał o zmianę życia, dbał o staruszki, samotne wdowy i sieroty. Zgromadził wokół siebie grupę podobnych jemu Bożych szaleńców. Zmarł w wieku 55 lat, 8 marca 1550 r. Wyniesiony na ołtarze w 1630 r. od 1886 jest także patronem szpitali, chorych, pielęgniarzy i służby zdrowia.
Kontynuujecie jego dzieło jako zakon bracki, także dlatego, że w waszej posłudze nie tylko opiekujecie się świeckimi, ale też ściśle z nimi współpracujecie.
– W szpitalach, aptekach, hospicjach, zakładach ziołoleczniczych, poradniach medycznych, rehabilitacyjnych i promujących zdrowie pracują z nami świeccy, gdyż sami nie podołalibyśmy tym ogromnym wyzwaniom. Trzeba też podkreślić, że opiekujemy się wszystkimi, którzy się do nas zgłaszają, niezależnie od ich światopoglądu i religii. To, że jesteśmy zakonem brackim tym bardziej zobowiązuje nas do solidnej formacji duchowej. Uczestniczymy w codziennej Eucharystii i modlitwie brewiarzowej. Każdy brat przechodzi okres kandydacki (od 6 do 24 miesięcy), następnie dwa lata nowicjatu zakończonego ślubami zakonnymi, powtarzanymi przez 5 lat scholastykatu (okres ślubów czasowych i studiów zawodowych). Ten czas wieńczą śluby wieczyste uroczyste. Ślubujemy, jak inne osoby konsekrowane, czystość, ubóstwo i posłuszeństwo oraz dodatkowo składamy ślub szpitalnictwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).