Fragment książki "Przewodnik po głębszej modlitwie" Davida Fostera, która ukazała się nakładem Wydawnictwa M.
Jednakże oprócz takiej wnikliwej lektury Biblii jeszcze bardziej osobiście należy karmić się nią na modlitwie. Istnieją różne metody powiązania modlitwy z czytaniem i z medytacją. Szczególnie owocne są trzy. Najstarsza z nich to tradycyjna praktyka lectio divina, często kojarzona z duchowością monastyczną, ale która w rzeczywistości daje się wywieść z liturgicznej tradycji chrześcijańskiej i powraca do starożytnych metod traktowania świętego tekstu. Idea ta polega po prostu na tym, by podczas swojej cichej modlitwy rozważać w sercu fragment Biblii z prostą wiarą, że jest to słowo Boże osobiście skierowane do mnie, niemal tak, jakbyśmy słyszeli Boga Ojca lub Jezusa czytającego nam te słowa.
Przeżuwając i trawiąc te słowa nie tylko swoim umysłem, ale przyjmując je w głębi serca, staramy się uchwycić swego rodzaju odpowiedź, jaką w nas wywołują, usłyszeć, jak odnoszą się do naszej obecnej sytuacji życiowej. Tę odpowiedź kierujemy do Boga w modlitwie i albo słowami, albo cichym poruszeniem serca składamy przed Nim siebie samych, swoje życie, swoje radości, swoje nadzieje i obawy. I w końcu myślimy już tylko o Nim i wyrażamy swoją miłość do Niego w prostym akcie modlitwy kontemplacyjnej.
Kolejną metodą zastosowania Biblii jest inna praktyka medytacyjna, czasami zwana medytacją ignacjańską. W medytacji tego typu należy za pomocą wyobraźni głęboko włączyć się osobiście w przypowieść lub scenę z Biblii, usiłując odnaleźć się w niej, rozważać wybrany fragment, niejako będąc wewnątrz niego, i zawsze badać swoją reakcję, poruszenia swojego serca. Chociaż formalnie jest to w mniejszym stopniu modlitewna rozmowa niż lectio divina oraz zachęca do swobodniejszego psychologicznego wchodzenia w przypowieść zamiast dialogu z tekstem, to jednak w praktyce ten styl medytacji jest bliski lectio divina przez to, że urywek biblijny staje się bezpiecznym polem umożliwiającym nam otwarcie serca i rozeznawanie ducha, jaki nas porusza, a w wyniku tego procesu – odnalezienie przestrzeni dla modlitwy.
I wreszcie niektórzy ludzie, w odpowiedzi na wezwanie do bardziej kontemplacyjnej modlitwy z wykorzystaniem Pisma Świętego, mogą uznać za owocną metodę znaną jako modlitwa głębi. W czasach współczesnych kojarzy się ją szczególnie z cysterskim mnichem o. Basilem Penningtonem, jakkolwiek modlitwa głębi stosuje bardzo tradycyjne podejście, które zostało opisane pod koniec czwartego i na początku piątego wieku w Konferencjach z ojcami (konferencja IX i X) Jana Kasjana.
Bardzo podobnych rad udziela anonimowy angielski traktat mistyczny z połowy czternastego wieku Obłok niewiedzy. W takim podejściu wyrażenie lub słowo z biblijnego fragmentu (ale może też ono pochodzić skądkolwiek), które w jakimś sensie „przemówiło” do kogoś, wykorzystuje się w modlitwie medytacyjnej dwojako: albo poprzez ciche powtarzanie go, jako swego rodzaju sondę zanurzającą nas w głębszej modlitwie, gdy następuje potrzeba utrzymania serca w stanie przebudzenia i koncentracji na Bogu, albo jako kotwicę utrzymującą nas w skupieniu na Tym, komu oddajemy cześć w ciszy swojego serca.
Lektura duchowa
W ostatnich dziesięcioleciach Pismo Święte zaczęło odgrywać o wiele ważniejszą rolę w modlitewnej edukacji wiernych. We wcześniejszej epoce ważna była „lektura duchowa”. Tworzyła ona surowy materiał dla medytacji, którą rozumiano jako modlitewne rozważanie prawd wiary lub swojego życia wiary oraz dróg Bożych. Taka medytacja często opierała się na pewnej liczbie „punktów” do refleksji i modlitwy, które wydobywano z takiej lektury.
To podejście z pewnością jest pewną i sprawdzoną metodą modlitwy. Jej główną siłą ma być uznanie i poważna rola, jaką przypisuje umysłowi i pojmowaniu w rozwoju dobrych zwyczajów modlitewnych. Jednakże modlitwa z reguły przenosi się z umysłu do serca i tradycyjnie uznawano, że kiedy już serce bezpiecznie skupiło się na sprawach Ducha, nadchodził czas, by wyjść poza tak zorganizowaną medytację ku etapowi bardziej afektywnemu – jak to nazywano – czyli wypływającemu z serca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.