Mają dobrą stronę internetową, organizują dni otwarte w seminarium i przygotowują broszury czy gazetki. Nic jednak nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z klerykami na parafii.
Ludzie chcą wiedzieć
Łukasz Grzywocz z parafii Trójcy Przenajświętszej w Kochłowicach również od trzech lat przygotowuje się do kapłaństwa. W akcjach powołaniowych uczestniczy, siedząc przy organach, ponieważ potrafi na nich pięknie grać. – Przed seminarium uczyłem się gry na fortepianie, a potem nauczyłem się grać na organach – mówi. – Dzięki temu mogę przyczynić się do upiększenia liturgii. W seminarium jesteśmy skupieni na formacji, tutaj natomiast możemy poznać od kuchni styl życia, który kiedyś ma być naszym stylem życia. Każdy może w praktyce się przyjrzeć ile obowiązków ma ksiądz w parafii, porozmawiać i zastanowić się, czy chce tak w przyszłości żyć.
- Każdy z nas jest inny i dlatego jego powołanie również jest indywidualne – zaznacza ks. diakon Maciej Michałek. – W czasie akcji powołaniowych, kiedy słucham kolegów, opowiadających jak trafili do seminarium, to zawsze jestem zdziwiony. W seminarium rzadko o tym rozmawiamy, natomiast w parafii ludzie chcą to wiedzieć, więc i my poznajemy się lepiej. Poznajemy też archidiecezję, konkretne parafie. W każdej z nich spotykamy zawsze jakichś ciekawych ludzi. Zdarzało się już też, że po takiej niedzieli ktoś przychodzi do seminarium, bo zrozumiał, że chce zostać księdzem.
Spróbuj, warto!
Obecność kleryków w parafii widoczna jest m.in. przez diakonów odbywających staże parafialne. W tym roku w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego i św. Anny w Gołkowicach ponad dwumiesięczny staż odbywał diakon Marek Leszczyna pochodzący z parafii Jezusa Chrystusa Dobrego Pasterza w Chorzowie Batorym.
– Staż to możliwość zobaczenia jak wygląda duszpasterstwo z drugiej strony – mówi. – Dużo dały mi rozmowy z proboszczem parafii, jego rady, wskazówki. Nauczyłem się też, że nie można oszczędzać czasu dla drugiego człowieka. Po kilku tygodniach ludzie oswoili się z moją obecnością, pytali jak czuję się w ich parafii. Ale były także pytania o powołanie. – Ważne jest by mieć obok siebie kogoś, z kim można porozmawiać o powołaniu – mówi. – Mnie od początku wspierali rodzice, ale wiele dały mi także rozmowy z diakonem, który był w mojej rodzinnej parafii właśnie na stażu. Ważna jest stała modlitwa i trwanie w jakiejś wspólnocie, ruchu religijnym. Oczywiście, zastanawiałem się czy kapłaństwo jest moją drogą życiową. Ale diakon powiedział mi: „spróbuj, warto”. Dziś wiem, że dobrze wybrałem.
Kapłańskie braterstwo
O to jak rodziło się powołanie, jak wygląda życie w seminarium często pytali na przykład ministranci, którymi w czasie stażu opiekował się diakon Marek. Zajmował się także pracą ze scholą, grupą młodzieży, przygotowywał Triduum Paschalne, rekolekcje dla gimnazjalistów. Głosił kazania, udzielał Komunii św.
– Bardzo cieszyłem się także z tego, że mogłem tu ochrzcić dziecko – mówi. – Ogromną radość sprawia mi również, gdy mogę błogosławić wiernych Najświętszym Sakramentem. Diakon Marek wspomina chwilę, kiedy po raz pierwszy udzielał Komunii św. – Było to w hospicjum im. Jana Pawła II w Katowicach – mówi. – Wybrałem to miejsce nieprzypadkowo. Chciałem udzielać Komunii osobom umierającym. Dla mnie, podobnie jak i dla nich było to ogromne przeżycie.
Jak zauważa, najtrudniejszą sprawą podczas stażu diakonackiego jest takie zorganizowanie sobie czasu, by starczyło go na wszystko – na przygotowanie się do Mszy, modlitwę brewiarzową, na chwilę modlitewnego czuwania. – W seminarium wszystko jest zaplanowane, uporządkowane. Tu trzeba samemu nauczyć się dobrze gospodarować czasem. W czasie swej posługi w parafii diakon Marek Leszczyna przeżywał bardzo trudne chwile, zmarł bowiem jego brat. – Wtedy szczególnie odczułem znaczenie kapłańskiego braterstwa. Proboszcz, koledzy seminaryjni, księża i parafianie wspierali mnie modlitwą. Modlili się za mojego brata i całą rodzinę. Było to bardzo budujące i pozwalało przeżyć ten trudny czas – wspomina.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wychowanie seksualne zgodnie z Konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa”
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.