Kościół nie jest rzeczywistością tego świata, która poddaje się wszelkim miarom i analizom.
Już wielokrotnie zauważono, że najbardziej „tradycyjne” wieki niewiele mówiły o Tradycji. One w niej były zanurzone, nią żyły, jej oczami czytały Święte Księgi. Nie stawiały jednak zazwyczaj na jej temat pytań. Tradycja nie była bowiem dla nich przeszłością, ale teraźniejszością, stanowiła raczej formę ich myśli niż przedmiot studiów. Owe wieki nie badały jej świadectw za pomocą erudycyjnych, krytycznych metod, lecz z nich korzystały jak ze swoich dóbr, interpretując je ze swobodą, która łączyła się z bezwzględną wiernością ich duchowi. Ten fakt zwalniał je do pewnego stopnia od wypracowania pojęć - do nich należało całe bogactwo Tradycji; pozwalały mu owocować, a potem je przekazywały, nie poświęcając temu dalszej refleksji.
Wszelka refleksja wymaga zatrzymania się, odsunięcia, odłączenia. Jest ona - przynajmniej na początku - swego rodzaju zakwestionowaniem. Oczywiście, z czasem nadchodzi moment, kiedy staje się ona konieczna. Nigdy zresztą nie była całkowicie nieobecna. Zdziwimy się nawet, gdy patrząc wstecz odkryjemy tak wiele jej zawiązków, i to u samych początków. Ale oto, pod wpływem pewnych okoliczności, refleksja narzuca się ze wzmożoną siłą. Wytryskuje ze wszystkich stron. Zajmuje miejsce w centrum swego przedmiotu. Ogarnia wszystkie prowadzące do niego drogi. Zgłębia jego ukryte fundamenty. Śledzi jego dalekie rozgałęzienia. Ogarnięta pasją poszukiwań, wciela się w rolę historyka, krytyka, filozofa, nawet gramatyka.
Dzieje się tak na ogół wtedy, gdy posiadane dotąd spokojnie dziedzictwo zostaje nagle w jakiś sposób zanegowane: rodzą się podejrzenia co do jego wartości, podchwytliwie porównuje się jego dzisiejszą formę z tą, jaką miało u źródeł. Każdy fragment dziedzictwa przepuszcza się przez gęste sito krytyki naukowej i religijnej. Stawiane są pytania, czy ten ogół wierzeń i zwyczajów jest rzeczywiście autentyczny, czy w ciągu wieków nie uległ zniekształceniu, czy nie stał się bardziej brzemieniem niż źródłem siły i czy nie stanowi przeszkody dla tego życia, które ma pobudzać i przekazywać?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).