W Wigilię Paschalną, gdy większość z nas odnawia przyrzeczenia chrztu świętego, niektórzy ludzie składają je po raz pierwszy w życiu. Wielu z nich to osoby dorosłe, które dojrzewały do tej decyzji długie lata. Jak wygląda ich droga do chrzcielnicy?
O. Jerzy mówi, że katechumeni mieli przedtem w swoim otoczeniu ludzi wierzących, ale nikt nie pomagał im w przyjęciu tego sakramentu. Rodzice, choć ochrzczeni, przyjęli wobec dziecka zasadę „jak dorośnie, samo zadecyduje". Były też przypadki rodzin ateistycznych. W przypadku owych pięciu katechumenów tylko jedna osoba przyjęła chrzest w Wigilię Paschalną, pozostali podczas innych, mniej uroczystych Mszy św. Przygotowanie trwało około roku czasu.
– Spotykałem się raz w tygodniu indywidualnie z każdą z tych osób. Rozmawialiśmy na temat Boga, wiary, Kościoła, sakramentów – tłumaczy o. Jerzy. – Bazą do naszych rozmów było Pismo św., katechizm, Msze św. niedzielne i świąteczne. Starałem się nie tyle wpajać tym ludziom wiedzę o Bogu, co raczej nauczyć ich życia wiarą na co dzień. Co dalej, po chrzcie? Proponowałem im udział w katechezach Drogi Neokatechumenalnej, które prowadzą do bardziej świadomego przeżywania chrztu u tych, którzy już go przyjęli. Drogę proponuję każdemu, kto chciałby odnowić w sobie łaskę tego sakramentu.
Osoby, które zastanawiają się nad przyjęciem chrztu św., o. Jerzy namawiałby najpierw do osobistych przemyśleń na temat sensu życia, wiary, Boga, Kościoła. Pomocą są choćby religijne strony internetowe, książki. – Niewątpliwie najważniejsze, aby decyzja przyjęcia tego sakramentu była podejmowana w wolności i szczerości intencji – podkreśla. – Jeśli już zapadnie, należy zgłosić się do najbliższej parafii albo samemu poszukać księdza, który pomoże bezpośrednio przygotować się do chrztu św.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).